Suplement XXX

Kosmos, 1887, R. 1, s. 286-287
I. Rozprawy naukowe
E. Janeta. Dr. Prof. Wiadomości zoologiczne

Tęczownik

Tygodnik niemiecki Das Ausland (1876, 297) podaje z pisma P. Carbonniera, przedstawionego paryskiej akademii umiejętności (Comptes rendues z 6go grudnia 1875) następującą wiadomość o tej zajmującej rybce.

W r. 1873 wysłano z Kalkuty do Paryża przesyłkę żywych ryb, między niemi także tęczownika (rainbowfish), odznaczającego się pięknem ubarwieniem i długą nitkowatą szczecią zastępującą jak u niego tak u powinowatych gatunków płetwę brzuchową. Rybka ta tylko 1 ½ cala długa żyje w stawach i rowach w okolicy nadgangesowej.

Uwagi godną własnością tej rybki jest budowanie gniazdka dla ikry i młodych. Gdy się zbliża czas tarła, przybywa samczyk (mleczak), rozpościera piękne płetwy swoje i krąży naokoło samicy  (ikrzaka), przedstawiając się jej w przepysznem ubarwieniu swojem. Poczem samiec zaczyna budowę gniazda. Wynosi on w gębie na powierzchnią wody trochę zielenicy (Conferva). Aby takowa nie tonęła znowu, lecz pozostała na powierzchni wody, tęczownik wypuszcza z siebie bąbelkami powietrze, które usadowiwszy się pod rośliną, podtrzymuje takową. Tę robotę powtarza tęczownik kilka razy i tworzy tym sposobem pierwszego dnia  małą wysepkę mającą 3 cale średnicy. Bąbelki powietrza spływają zwolna w jeden bąbel. Następnego dnia tęczownik powietrze wydycha pod środkiem owej wysepki zielenicowej, która skutkiem tego podnosi się ponad powierzchnię wody, tworząc jakoby kopułę. Około niej urządza teraz samczyk z zielenicy poziomo położone koło do ¾ cala szerokie, tak że cała ta budowa przybiera postać maleńkiego miękkiego kapelusika z okrągłą główką i szerokim brzegiem, wzniesionego nad powierzchnię wody o 5 do 6 centym. (22.5 do 27 linij). Przyciskaniem gębą i piersiami ryba gładzi wewnętrzne ściany, usuwając wystające części zielenicy lub ugniatając je. Teraz dopiero przybywa samica, trze się, wydaje ikrę i oddala się, nie wracając więcej, tak że piecza o płód zupełnie zostawioną jest samczykowi. Zbiera on też gębą ikrę poprzyczepianą do zielenicy,  zanosi do gniazdka i tam  porządnie układa, aby leżała w jednej płaszczyźnie, usuwa się z gniazdka, ściąga otwór, okrąża potem całą budowę i puszcza pod nię tu i owdzie bąbelek powietrza, jeżeli jest gdzie uszkodzona. Po upływie 70 godzin podnosi samczyk gniazdo do góry, bąbelki powietrza pękają a budowa opada, przykrywając wykluwające się młode. Aby się takowe nie rozpraszały, urządza on z brzegu owego roślinnego pokrowca nowe ogrodzenie; od czasu do czasu zbiera młode i zanosi je w pyszczku do środka gniazdka. Lecz coraz częściej powtarzająca się ucieczka młodych przekonuje go, że czas pieczy jego na schyłku. Trwa ona od czasu zburzenia gniazda 8 do 10 dni.

Spostrzeżenia te robiono w Paryżu w małem akwaryum, obejmującem 12 litrów (11.5 kwarty). Woda miała zawsze 23 do 25° R. ciepłoty. Jedna parka tych rybek w lecie 1875 roku trzy razy się tarła, wydawszy każdy raz najmniej 150 jajek.

*

*                                                    *

Biesiada Literacka 1877 t. 3 nr 69 s. 266.
Wydawca: Unger Gracyan
Właściciel praw: PAN Biblioteka Kórnicka

Z KSIĘGI ŚWIATA.

Dziworyba

Mała rybka zwana tęczówką indyjską, wykryta obecnie przez Carbonniera, przyrodnika francuzkiego, w stawach i kanałach krajów skrapianych przez rzekę Ganges, przedstawia ustrój i obyczaje ciekawe.

Długość jej przechodzi zaledwie półtora cala polskiego — ubarwioną jest prześlicznie, a długie włókienko mięsne zastępuje w jej budowie płetwy brzuchowe.

Tęczówka podobnie jak ptaszę buduje sobie gniazdko.

Gdy czas niesienia jajek zbliży się, samiec zaczyna urządzać dla nich kolebkę w topieli wodnej. W tym celu zbiera źdźbła roślinne i nieco mchu i porzuca to na powierzchnię wody. Z powodu gęstości gatunkowej tych roślinek, opadłyby one wkrótce na dno — od czego jednak spryt budowniczego? Podsuwa się on pod nie, chłonie powietrze i wyrzuca jego bańki, które tem samem nie pozwalają im obniżyć się w topiel. Powtarza tę czynność ciągle i wytwarza z nich w końcu wyspę pływającą, której średnica dochodzi półczwarta cala polskiego. Nazajutrz samiec gromadzi podobny zapas powietrza i z roślinek tych formuje w ten sposób rodzaj kopuły, unoszącej się na wodzie.

Po ukończeniu budowy zewnętrznej gniazdka, architekt stara się zabezpieczyć je od rozbicia. W tym celu z tychże materyałów tworzy naokoło kopuły obręcz horyzontalną, co nadaje całości postać kapelusza nieco pogiętego z szerokiem rondem.

Pozostaje mu tylko wykończyć gniazdko wewnątrz — a więc wciska się w nie pyszczkiem i piersią prasuje, gładzi pilśń owego kapelusza, poczem wprowadza doń małżonkę.

Po zniesieniu jajek samica porzuca dach małżeński na zawsze, pozostawiając samcowi cały trud macierzyński, któremu zresztą poświęca się ochoczo czuły ten ojciec. Zbiera on jajka za pomocą pyszczka i pomieszcza je w gniazdku, ustawiając w porządku, poczem zwęża otwór wejściowy.

Po upływie siedmdziesięciu godzin, samiec przebija kopułę gniazdka, która opada wraz z zarodkami młodych na dno wody. Nie dość na tem, inteligentna ta rybka osłania w ten sposób gniazdko, że potomstwo nigdy zeń przed czasem wypaść nie może. Dziesiątego dnia od opuszczenia się tego pomieszkania w wodę, młode rybki zwinne i żwawe wydostają się na wolność, a przez ten cały czas samiec czuwa nad niemi troskliwie.

Linki:

http://www.sbc.katowice.pl/publication/16459

http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/plain-content?id=111289

http://archive.org/stream/annalsmagazineof4171876lond#page/172/mode/2up

http://archive.org/stream/annualrecordofsc1876bair#page/320/mode/2up

Sidebar