Suplement XCIX

Kosmos – czasopismo Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika. 1907, R. 32, s. 1-50

Rozprawy naukowe

O nowych badaniach nad fauną Bajkału. O przeszłości tego jeziora,
a także nieco szczegółów o badaniach dawniejszych i niektórych faktach
z niemi związanych.

(Sur les résultats des nouvelles et des quelques precedentes investigations par rapport a la
faune et l’anciennete du lac Baikal).

Napisał

Dr. B. Dybowski

Część I.

(Z czterema rysunkami).
___________

W artykule moim o gołomiance (Comephorus baicalensis. Pall.), drukowanym 1901 r. w „Kosmosie” (zeszyt II. 1901), wypowiedziałem był przekonanie, że ekspedycya naukowa, przedsiębrana wówczas na Bajkał, na czele której miał stanąć znakomity badacz rosyjski prof. dr. A. A. Korotniew, już uprzednio dwa razy zwiedzający to jezioro (1900 i 1901) — przyniesie najniezawodniej dużo ciekawego, tak pod względem ilości nowych form, jak też i odnośnie do faktów biologicznych, dotyczących gatunków dawniej poznanych, a wraz z tern wszystkiem rzuci też może i nowy promień światła na zagadkową przeszłość Bajkału, tego jeziora słodkowodnego, jedynego w swoim rodzaju na globie naszym¹)

Obecnie, gdy już część prac naukowych, obejmujących materyał zebrany przez członków ekspedycyi dokonanej, została ogłoszona drukiem, a zarazem, gdy naczelnik wyprawy dał sumaryczny opis rezultatów najważniejszych, otrzymanych w czasie badań ponownych, możemy już śmiało zaznaczyć, że oczekiwania nasze zawiedzionemi nie zostały.

Ekspedycya, mająca do rozporządzenia znaczne środki, wyekwipowana należycie w przyrządy konieczne: jak np. w dragę morską systemu ks. Monaco, trał systemu Petersena, siecie pionowe, linę stalową na 2300 m. długą, następnie w dynomometr i głębiomierz systemu Belloc’a etc, a nadto posiłkująca się parostatkami i skafandrami — zdołała w przeciągu paru miesięcy dokonać  tego, co przy innych warunkach wymagałoby lat całych; przyczem dodać wypada, że pod kierownictwem naczelnem pracowało siedmiu pomocników naturalistów, mianowicie dr. Dawidów, Dierżawin, Kuzniecow, Rachmanow, Siemienkiewicz, Sowiński i Swarczewski.

Podczas badań sięgnięto do głębin, w których przebywają Gołomianki i łowiono je żywcem dla celów naukowych, znaleziono przytem głębie, wynoszące 1.700 m. (więc o paręset m. większą, niż te, cośmy zbadali uprzednio), następnie podniesiono ilość form kiełży (Gammaridae) od stu kilkudziesięciu, przezemnie opisanych, do 300; głowaczy (Cottidae) od sześciu do 20 gatunków; wirowców (Planariae) od kilku gat. do 100; pierściennic skąposzczecich (Oligochaetae) od kilku form do 43., a w tym samym stosunku prawie, uzupełnione zostały liczebnie i inne grupy zwierząt. Dalej znaleziono nowy gatunek gatunek gołomianki, tudzież olbrzymi gatunek wirowca, mierzący 160 mm., wtedy gdy największe okazy tych zwierząt, przez nas łowione, dosięgały zaledwie połowy tej długości. Zaznaczyć tu jeszcze muszę, że zdobyto wielce oryginalną formę mięczaka, którego stanowisko systematyczne dotąd jeszcze nie zostało określone.

Uprzednio po zakończeniu badań naszych w okolicy Kułtuka, u południowo-zachodniego brzegu Bajkału, gdym zwiedził brzeg wschodni jeziora, w pobliżu Possolska i zbadał faunę rzeki Angary dolnej, i gdy tam w obu miejscowościach poznałem wielką ilość nowych form — oświadczyłem był, że fauna Bajkalska wymagać będzie długich lat pracy, przy współudziale wielu uczonych, zanim dokładnie zbadaną zostanie, i że dla należytego poznania trzeba byłoby stale zamieszkać nad jeziorem, urządzić tam akwarya, studyować barwy zwierząt etc, etc. Dzisiaj okazuje się, że owe przewidywania moje były słuszne, bo jakkolwiek ostatnia ekspedycya zbogaciła wiedzę setkami nowych gatunków, ale każdy z opracowujących materyał zebrany, wyraża głośno przekonanie, że jeszcze daleko do końca. […]

¹) Jak się wyrażają dzisiaj o Bajkale w prasie popularnej europejskiej, może posłużyć następująca cytata, wyjęta z krótkiej pracy o tem jeziorze dr. Th. Arldt’a, pod tytułem „Der Baikalsee tin Thier-geografisches Rätsel”. I tak powiada autor rzeczony: „Unter den grossen Seen der Erde ist einer der interessantesten, ja vielleicht der merkwürdigste von allen — der Baikalsee”

 

Część III.

(Z trzema rysunkami).
___________

Praca druga z rzędu, dotycząca fauny Bajkału, traktuje wyłącznie o Gołomiankach, nosi ona tytuł następujący: «Die Comephoriden des Baikalsees, monographisch bearbeitet» von Prof. A. Korotnieff mit drei Tafeln und neunzehn Abbildungen im Text. (Praca ta wydana w dwu językach, rosyjskim i niemieckim). Jeżeli do gatunków pierściennic skąposzczecich Bajkału nie było potrzeby tworzenia nowych pokrewieństw, gdyż się dały pomieścić w granicach znanej już przedtem systematyki, to z Gołomiankami rzecz się ma inaczej, dla nich był już zmuszony sławny ichthyolog A. Günther ustanowić nową rodzinę, której dał miano «Comephoridae», od nazwy rodzajowej «Comephorus»; same cechy tej rodziny, zestawione poniżej świadczą dowodnie, że ryby, o których mowa, nigdzie się więcej nie spotykają, oprócz Bajkału i stanowią grupę, nie dającą się nigdzie dobrze pomieścić w systemie zoologicznym.

Utworzywszy dla Gołomianek osobną rodzinę, należało wskazać jej miejsce przy najbliżej pokrewnych grupach ryb, tego zadania podjął się Dr. A. G., który po zbadaniu cech anatomicznych oświadczył, że należy uznać je za grupę pokrewną z rybami Makrelowatemi (Scombridae), do których należą stosunkowo olbrzymie Tuńczyki (Thynnus), zaś w zakresie grupy wymienionej mają one być najbardziej zbliżone do działu «Scombrina». Objaśniając swój pogląd na tę kwestyę pokrewieństwa powiada Dr. A. G. co następuje:

«The only genus (Comephorus) known approaches, in several characiers, the family of Scombridae, andamong these especially the group of Scombrina, but the habit of the fish, the locality in which it is found, and, above all, the structure of the sceleton appear to indicate it as the type of a separate family».

Pomimo tak stanowczego zdania, wypowiedzianego w kwestyi pokrewieństwa Gołomianek z rybami makrelowatemi, a jednak umieścił je Dr. A. G. w swoim katalogu ryb muzeum brytańskiego, nie obok tamtych, lecz wskazał im miejsce w miejsce w pobliżu Ślizgowatych (Bleniidae). W poźniejszych czasach według Dr. Arldtfa, Dr. A. G. uznał Gołomianki za pokrewne rybom wątłuszowatym (Gadidae), więc miał odstąpić od swego pierwotnego zdania, wszelako nowsi badacze idą w uprzednie ślady Dr. A. G. i utrzymują, że Gołomianki pochodzą od ryb  makrelowatych. Natomiast dawniejsi naturaliści, jak Pallas, Lacépède, Valenciennes  etc. wyznaczali Gołomiankom miejsce przy Głowaczach (Cottidae).

Co do mnie to już od samego początku badań nad fauną Bajkału, wypowiedziałem był przekonanie, że uważać mamy Gołomianki za przeistoczone Głowacze i że całą różnicę pomiędzy niemi stanowią cechy następujące: 1. Brak płetw brzusznych u Gołomianek. 2. Nieco odmienne uzębienie wzdłuż szczęk, (jakkolwiek sam charakter ząbków kutnerowatych pozostał niezmieniony, ale ząbki te występują u Gołomianek i na zewnętrznej powierzchni szczęk, wtedy gdy u Głowaczów szczęki z zewnątrz są pokryte wargą miękką). 3. Płodzenie żywych młodych u Gołomianek, wtedy, gdy wszystkie dotąd poznane Głowacze składają ikrę. To są trzy najważniejsze różnice pomiędzy Gołomiankami a Głowaczami. Teraz rozpatrzmy po kolei cechy wymienione i rozważmy ich znaczenie diagnostyczne:

1. Odnośnie do braku płetw brzusznych, to one zanikają w wielu wypadkach wskutek silnego rozrostu płetw piersiowych, a mianowicie wtedy, gdy są umieszczone na podgardlu, jak u Głowaczy. Nie sięgając daleko przywiodę przykład wzięty z pomiędzy gat. ryb Bajkału: I tak u Głowacza bajkalskiego (Cottus baicalensis mihi) długość płetw piersiowych stanowi średnio czwartą część długości ciała, zaś długość jego płetw brzusznych wynosi szóstą część tejże długości, natomiast u Głowacza Grewingk’a (C. Grewingki mihi), długość płetw piersiowych zawiera się w długości ciała średnio 2,8 razy, a długość płetw brzusznych średnio 8 razy, w tejże długości. Gdyby rozrost płetw piersiowych dosięgnął u Głowaczy tego samego stopnia, jaki widzimy u Gołomianek, to prawdopodobną byłoby rzeczą, że wtedy i długość płetw brzusznych byłaby się jeszcze bardziej zmniejszyła, albo nawet płetwy brzuszne byłyby całkowicie zanikły. Zresztą obecność, lub brak płetw brzusznych nie stanowi jeszcze wcale charakteru, wykluczającego wszelkie powinowactwa pomiędzy rybami danej grupy, tak np. gatunki z rodzaju Orestias, pochodzące jeziora Titicaca nie mają płetw brzusznych, zaś gat. z innych rodzajów, do tejże samej rodziny Cyprinodontidae (Śliźówkowatych) należące są opatrzone płetwami brzusznemi: to samo ma miejsce z gat. rodzaju Galaxias, które mają płetwy brzuszne, a gatunek z rodzaju Neochanna, nie ma płetw rzeczonych, oba jednak rodzaje wymienione uważane są za pokrewne i zaliczane do jednej rodziny Galaxidae; znowu w rodzinie Pediculati, gat. z rodzajów Lophius, Malthe, Chaunax mają płetwy brzuszne,  gat. z rodzajów Himantolophus, Melanocetus ich nie mają.

2. Druga cecha Gołomianek, mianowicie obecność ząbków na zewnętrznej powierzchni szczęk, powstała zdaniem mojemzracyi szczególnego pożywienia, którem się one karmią na dnie Bajkału; przypuszczam bowiem, że Gołomianki spasają murawę pierściennicową pokrywającą ił. Pierściennice skąposzczecie: Tubificidae (Rurecznice), Lumbriculidae (Wilice) z racyi wystających końców ich ciała z iłu tworzą ową gęstą murawę o której była mowa, a zaś twarde i w ząbki opatrzone brzegi zewnętrzne szczęk ułatwiają chwytanie i odcinanie, albo odrywanie części ciała pierściennic. Sam zaś charakter ząbków u Gołomianek i u Głowaczy jest jednaki, są one drobne, cienkie, kutnerowate.

3. Sposób płodzenia Gołomianek, czyli rodzenie żywych młodych jest o tyle odmienny od rodzaju płodzenia Głowaczy, o ile jest on odmienny i od płodzenia Makreli i Wątłuszów, ale te różnice nie mają żadnego znaczenia dla określenia stopnia pokrewieństwa nawet w zakresie rodzaju, znamy bowiem skądinąd, że gatunki, należące do jednego rodzaju, a już nie mówić o rodzinie, jedne z nich rodzą żywe młode, drugie składają ikrę. Z pomiędzy wielu przykładów wybieram następujące mianowicie Sebastes (Sebastek) i Blennius (Ślizga).

Uwagi wyżej przytoczone świadczą, że żadna z cech cośmy rozpatrywali po kolei nie może być uznaną za taką, któraby nie pozwalała na wniosek, że Głowacze są pokrewne Gołomiankom. Natomiast mamy cały szereg cech, które potwierdzają ów wniosek. I tak budowa otworków nozdrzowych; budowa ząbków: stała ilość sześciu promieni, spinających błonę podskrzelową (Radii branchiostegi); kształt i budowa płetw nieparzystych; budowa i rozmieszczenie t. zw. otworków śluzowych na głowie i wzdłuż linii nabocznej; nieznacznailość wyrostków przyjelitowych (Appendices pylorici); budowa jajników; nieznaczna ilość kręgów tułowia i wielka ilość kręgów ogonowych. Wszystkie te cechy wymienione są wspólnemi dla Gołomianek i Głowaczy.

Ponieważ wielce ważną cechą dla rodzin, rodzajów i gatunków ryb stanowią ilości kręgów tułowia i ogona, przeto podam tu szczegóły dotyczące kręgosłupa Gołomianek i Głowacza Grewingka, a zarazem wskażę na prawidła jakiemi się posługujemy przy określaniu kręgów.

U Gołomianek znalazłem kręgów tułowia 8, kręgów ogonowych 40, wszytkich kręgów 48. Günther podaje kręgów tułowia 8, kręgów ogonowych 35 = 43. Według Prof. Korotniewa mają Gołomianki, łowione w północnej części Bajkału, kręgów tułowia 12, kręgów ogonowych 37 = 49. W kręgosłupie Głowacza Grewingka znalazłem 8 kręgów tułowia i 30 kręgów ogonowych. U ryb Makrelowatych ma być według Günthera kręgów tułowia zawsze więcej niż 10.

Wogóle liczenie kręgów nie jest rzeczą łatwą, a szczególnie trudne jest określenie kręgów tułowia. Dla ułatwienia badań w tym kierunku podałem był przed laty pewne zasady; obecnie powtarzam je tutaj w krótkości: Jeżeli wyrostek boczny kręgu (Parapophysis) nie łączy się z wyrostkiem odpowiednim z drugiej strony kręgu, u dołu pod kręgiem, dla wytworzenia t. zw. pierścienia naczyniowego, (Annulus haemalis), który obejmuje naczynia krwionośne dolne, to takie kręgi nazywamy kręgami tułowia.

Jeżeli zaś boczne wyrostki kręgów łączą się ze sobą na dole pod kręgiem i tworzą ów pierścień kostny naczyniowy, to takie kręgi noszą nazwę ogonowych.

Dalszy podział kręgów tułowia uskutecznia się w ten sposób, że rozróżnia się kręgi szyjowe i kręgi właściwe tułowia: pierwsze nie mają żeber, drugie są opatrzone żebrami. Kręgi ogonowe swoją koleją rozpadają się na trzy kategorye: 1. lędźwiowe (Vertebra lumbalia): 2. ogonowe właściwe (V. caudalia), 3. nasadopletwowy (V. hypurale). W kręgach lędźwiowych końce wyrostków bocznych nie są zrosłe ze sobą, zaś obrączka naczyniowa wytwarza się za pośrednictwem mostka kostnego, łączącego oba wyrostki u spodu kręgu, końce tych wyrostków są wolne, kręgi właściwe, ogonowe mają końce wyrostków bocznych połączone i wydłużone w t. zw. wyrostek ciernisty dolny (Processus spinosus haemalis). Ostatni kręg ogonowy, nasadopłetwowy służy do obsady płetwy ogonowej, prawdopodobnie powstał on ze zrośnięcia kilku, a co najmniej 2 kręgów.

Formuła dla kręgów Gołomianki byłaby taką 1./7/1./38./1, albo formuła prosta 8/40. Wracając do cech ogólnych dla Gołomianek i dla Głowaczów to sądzę, że te, które wymieniłem uprzednio wystarczą dla wykazania ich powinowactwa. Dla uwydatnienia pokrewieństwa rzeczonego przywiodę diagnozę obu działów, mianowicie Głowaczów i Gołomianek.

I. Diagnoza pokrewieństwa Cottidae, Głowaczowate.

Ciało wydłużone, wałeczkowate, nagie, albo rzadziej drobnemi ziarnkowatemi okostnieniami bądź po całej skórze, bądź też w pewnych jej tylko częściach rozwiniętemi opatrzone (u wymarłych form, znajdywanych w pokładach trzeciorzędowych, miały być łuski wykształcone. Lepidocottus, a także u gat. z rodzaju Icelus znajdują się drobne łuseczki po bokach ciała i na brzuchu). — Niektóre kości czaszki i przykrywy skrzelowe bywają kolcami uzbrojone, bardzo jednak często brak wszelkich kolców. Zęby szczękowe kutnerowate. Obrączka podoczodołowa bywa połączona kostną poprzeczką z kością przedpokrywkową (wszakże w tych wypadkach, gdy ta obrączka jest błoniastą, poprzeczki owej nie dostrzega się wcale jak np. u kilku gatunków Głowaczy bajkalskich). Płetw grzbietowych zawsze dwie,  przednia jest daleko krótsza od tylnej. Płetwa odbytowa długa. Otwór odbytowy daleko naprzód posunięty. W błonie podskrzelowej stale 6 promieni tylko. Szpara skrzelowa szeroko rozcięta. Kręgów tułowia nie więcej nad 10.

Ryby głowaczowate mają zwykle drobne rozmiary, pływają źle, trzymają się najczęściej dna, kryją się pod kamieniami, wędrują po rzekach chętnie pod wodę, nawet w rzekach o silnym prądzie, tak np. znalazłem w jeziorze Śnieżnem Głowacza, któregom się tam znaleźć nigdy nie spodziewał, rzeka bowiem śnieżna jest nadzwyczaj bystra i płynie w wielu miejscach wśród porohów. Głowacze zamieszkują wszystkie morza, najliczniejsze jednak gatunki znajdujemy w morzach północnych; wiele gatunków Głowaczy żyje w wodach słodkich, do 20 gatunków w samym Bajkale; w morzach sięgają te ryby do znacznych głębi, tak n. p. Cottus bathybius (Głowacz głębinowy) i gatunki z rodzaju Cottunculus (Głowaczyk). Prawdopodobnie wszystkie gatunki, należące do tego pokrewieństwa, pędzą życie nadenne, a nie pelagiczne; wszakże ten lub inny sposób życia ryb nie stanowi cechy diagnostycznej, najlepszy przykład widzimy w rodzinie Cirrostomi (Wąsouste) albo Amphioxidae (Lancetniki). I tak gatunki z rodzaju Amphiorus (Lancetnik) żyją nadennie, zarywają się w piasku, gdy gatunki rodzaju Amphixides żyją pelagicznie. Głowacze składają ikrę na wiosnę, samice niektórych gatunków po złożeniu ikry giną (do tej okoliczności wrócę jeszcze raz później).

II. Diagnoza pokrewieństwa Comephoridae (Gołomianki).

Ciało wydłużone, obłe, część jego ogonowa z boków nieco ściśnięta. Skóra naga, delikatna, przeźroczysta, prawie bez pigmentu. Kości czaszki i przykrywki bez kolców, jak u niektórych Głowaczy bajkalskich. Obrączka podoczodołowa i prawie wszystkie kości przykrywkowe błoniaste, delikatne, z tej racyi poprzeczki podoczodołowej nie znać wcale. Zęby szczękowe kutnerowate pokrywają także i zewnętrzny brzeg szczęk. Płetw grzbietowych dwie, pierwsza daleko krótsza od drugiej. Płetwa podogonowa, czyli odbytowa, długa. Otwór odbytowy daleko naprzód posunięty. Płetw brzusznych brak. Płetwy piersiowe bardzo długie. Promienie płetw miękkie, szczątkowa obsada płetw brzusznych, zanikłych, połączona jest z obsadą płetw piersiowych. W błonie podskrzelowej stale 6 promieni. Szpara skrzelowa bardzo  szeroko rozcięta. W kręgosłupie 8 kręgów tułowiowych.

Gołomianki żyją w znacznych głębinach; czy pędzą życie nadenne, czy pelagiczne ostatecznie nie rozstrzygnięto;  według mnie są to ryby nadenne, według prof. Korotniewa są  one pelagiczne. Raz w życiu rodzą młode, żywe. Po dokonanym akcie płodzenia giną.

Porównanie diagnoz wyżej przytoczonych wykazać potrafi, że niema co szukać powinowactwa Gołomianek z rybami Makrelowatemi albo Wątłuszowatemi, bo są one najbliżej spokrewnione z Głowaczami, a szczególniej z Głowaczami bajkalskimi; już jedną z takich form nazwał L. S. Berg Cottus comephoroides, czyli Głowaczem gołomiankowatym; jest to jak widzimy najlepszy dowód podobieństwa tego Głowacza do Gołomianki, kiedy badacz, który hołduje zdaniu Günthera i wyprowadza Gołomianki od Makrelowatych, oświadcza jednak, iż gatunek ten nazywa C. comephoroides, z racyi tylko tej, że jest podobny do Gołomianki. Zdaje mi się, iż po tem wszystkiem, co było powiedziane uprzednio, niema chyba wątpliwości odnośnie do paranteli tej najoryginalniejszej z ryb Bajkału¹).

O ile oryginalną i niezwykłą jest budowa fizyczna Gołomianki, o tyle też oryginalnym jest i sposób życia, a do tego trudnym do zbadania, to też nie zważając na cały zasób nowych faktów, zdobytych podczas ostatniej ekspedycyi, musimy niestety przyznać, że dużo jeszcze pozostaje niewyjaśnionem. O tych nowych i wielce ciekawych faktach mówić mamy poniżej.

¹) Ichthyolog rosyjski L. S. Berg, w pracy swojej o „Rybach Bajkała”, uznając zdanie Dra Günthera za słuszne, stara się wykazać prawdopodobieństwo połączenia Bajkału z morzem Sarmackiem. Całe rozumowanie L. Berga przytaczam tutaj dosłownie:  „Niesomnienno samoj charaktiernoj formoj Baj kała jawlajetsia Comephorus baicalensis.  A jewo proischożdenii i radstwie do sich por niczewo nie izwiestno. Güntherr pałagajet, czto Gałamianka, sostawlajuszczaja osoboje siemiejstwo, prybliżaetsia boleje wsiewo k’siemiejstwu Scombridae. Predstawitieli etawo siemiejstwa izwiestny iz sarmatskich atłażenii, takawy: Scomber, Auxis… Chiatia Scombridae jest formy pełagiczeskija, a Comephorua głubokowodnaja, tiem nie mienieje, aczewidno, czto on padobno wsiem glubinnym glubinnym formam projzaszoł at pełagiczeskich… Sarmatskoje morę atliczałoś oczen małoj solenostju wady, tak czto niet niczewo udiwitelnawo w tom, czto Scombrida atsiuda mogła peresielitsia w presnoje oziero. Progresiwnoje apresmenje Sarmatskawo moria, było pryczynoju tawo, czto głubokowodnaja fauna jewo wymierła. Wproczem wpośledstwii, pa mnienju Andrusowa, głubiny apiat’ zasieliliś „czerez migracju iz wierchnich zon”.
„I tak niet niczewo nieprawdopadobnawo w tom, czto Cornephorus projzaszoł putiom migracji at kakoj nibud’ powierchnostnoj formy pałupresnawo Sarmatskawo moria”.

Najniespodziewaniej w świecie zdobyto podczas ostatniej ekspedycyi, obok znanego przedtem gatunku, nowy, czyli drugi gatunek Gołomianki; z obu tedy formami zapoznać się musimy nasamprzód, zanim do biologii obu gatunków przejdziemy następnie. Zrobię tu tylko przedtem jeszcze małą uwagę, że samców dawnego gatunku nie zdobyto, natomiast samców nowego gatunku dostano w dostatecznej ilości.

Charakterystykę samic nowego gatunku podaję na podstawie wymiarów 12 osobników; sześć z nich wymierzyłem sam, sześć wymierzył przyrodnik rosyjski Gracyanow.

1. Comephorus baicalensis Pall. (znane są dotąd tylko samice). Cechy główne: Długość ciała (bez płetwy ogonowej) wynosi 137 do 170 mm; średnia długość wymierzonych 12 osobników równa się 155 mm. Długość głowy bocznej zawiera się w długości ciała (średnia z 12 osobników wymierzonych) 3,06 razy, albo stanowi 32,3% długości ciała. Średnica oka zawiera się w bocznej długości głowy średnio 6,73 razy, albo stanowi 16,2%  tejże długości. Długość pierwszej płetwy grzbietowej zawiera się w długości ciała 8,36 razy, albo stanowi 12,0% tejże długości. Długość drugiej płetwy grzbietowej zawiera się średnio w długości ciała 2,22 razy, albo stanowi 44,2% tejże długości. Długość płetwy podogonowej zawiera się średnio w długości ciała 2,18 razy, albo stanowi 44,7% tejże długości. Długość płetw piersiowych zawiera się średnio w długości ciała 2,34 razy, albo stanowi 43,5% tejże długości. Wysokość głowy u ciemienia zawiera się w długości ciała średnio 6,44 razy, zaś szerokość głowy w tejże długości zawiera się średnio 7,64 razy. Linia naboczna jest widoczna aż do połowy obsady drugiej płetwy grzbietowej. Na kościach podniebieniowych drobniutkie ząbki, na niewielkiej przestrzeni umieszczone.

Formuła: D. I. 6-8; D. II. 28-34; A. 27-34; P. 10-12. C. 1/8/1.

2. Comephorus Dybowskii Korotniew. Cechy główne samic: Długość ciała wynosi 115 do 120 mm; średnia długość wymierzonych przez Prof. Korotniewa sześciu osobników, równa się 116 mm. Długość głowy bocznej zawiera się średnio w długości ciała 3,38 razy, albo stanowi 29,4% tejże długości. Średnica oka zawiera się w długości głowy bocznej średnio 10,70 razy, albo stanowi średnio 9,3% tejże długości. Długość pierwszej płetwy grzbietowej zawiera się w długości ciała średnio 5,93 razy, albo stanowi średnio 16,5% tejże długości. Długość drugiej płetwy grzbietowej zawiera się w długości ciała 2,13 razy, albo stanowi 46-0% tejże długości. Długość płetwy podogonowej zawiera się w długości ciała 2,01 razy, albo stanowi 48,6% tejże długości. Długość płetw piersiowych zawiera się w długości ciała 1,98 razy, albo stanowi49,7% tejże długości.  Wysokość głowy zawiera się w długości ciała 7,31 razy, zaś szerokość głowy 7,76 razy. Linia naboczna jest widoczną tylko na przestrzeni do początku obsady drugiej płetwy grzbietowej. Na kościach podniebieniowych niema ząbków drobnych.

Formuła: D. I. 9; D. II. 30; A. 31; P. 14.

3. Cechy główne samców: Długość ciała wynosi 80 do 90 mm; średnia długość z wymierzonych pięciu osobników przez prof. Korotniewa równa się 86,6 mm. Długość głowy boczna zawiera się w długości ciała 3,43 razy, albo stanowi 29,2% tejże długości. Średnica oka zawiera się w długości głowy 9,00 razy, stanowi 11,1% tejże długości. Długość pierwszej płetwy grzbietowej zawiera się w długości ciała 6,62 razy, albo stanowi 15,4% tejże długości. Długość drugiej płetwy grzbietowej zawiera się w długości ciała 2,20 razy, albo stanowi 44,5% tejże długości. Długość płetwy podogonowej zawiera się w długości ciała 1,90 razy, albo stanowi 51,7% tej długości. Długość płetw piersiowych zawiera się w długości ciała 2,30 razy, albo stanowi 42,7% tejże długości. Wysokość głowy zawiera się w długości ciała 7,16 razy, zaś szerokość głowy 8,32 razy. Linia naboczna sięga na tył do początku drugiej płetwy grzbietowej. Ząbków na kościach podniebieniowych brak.

Formuła:  D. I. 9 ; D. II. 30; A. 35; P. 13.

Dla unaocznienia różnic, zachodzących pomiędzy samicami obu gatunków i pomiędzy samicami a samcami nowego gatunku, podał prof. Korotniew rysunki, których kopię nieco zmniejszoną przedstawiam poniżej. Jak każdy portret jest daleki od natury, tak też i od rysunku portretowego ryb nie  możemy wymagać dokładności zupełnej. Rysownikowi chodzi głównie o uwydatnienie cech zasadniczych, chociażby z pewnego rodzaju przesadą, ta jego tendencya ma nawet pewne dobre strony, różnice bowiem rzucają się silniej w oczy, ale też ścisłości w stosunkach części ciała zwykle brak. Wszakże od takich rysunków, przedstawiających rybę, wymagać dokładności skrupulatnej nie można, to też nie czyniąc wcale zarzutu rysunkom, będę się starał uzupełnić nieścisłości wskazówkami, dołączonemi przy każdym z nich.

Rysunek 5. Kopia z rysunku Prof. K., zmniejszona w stosunku 86 : 100.
Przedstawia samicę Gołomianki bajkalskiej Comephorus baicalensis. Pall.

Długość głowy w stosunku do długości ciała, średnia z 12 wymiarów, stanowi 32,3%, na rysunku wynosi 29,6%.

Długość pierwszej płetwy grzbietowej, w stosunku do długości ciała, średnia z 12 wymiarów, stanowi 12,0%, na rysunku wynosi 16%.

Długość drugiej płetwy grzbietowej , w stosunku do długości ciała, średnia z 12 wymiarów, stanowi 44,2%, na rysunku wynosi 45,6%.

Długość płetwy podogonowej, w stosunku do długości ciała, średnia z 12 wymiarów, stanowi 44,7%, na rysunku wynosi 48,0%

Długość płetw piersiowych, w stosunku do długości ciała, średnia z 12 wymiarów, stanowi 43,5%, na rysunku wynosi 40,0%.

Średnica oka w stosunku do długości głowy, średnia z 12 wymiarów, stanowi 16,2%, na rysunku wynosi 17,5%.

Rysunek 6. Kopia z rysunku Prof. K , zmniejszona w stosunku 86 : 100.
Przedstawia samicę Gołomianki Dybowskiego. Comephorus Dybowskii. Kort.

Długość głowy, w stosunku do długości ciała, średnia z 6 wymiarów, stanowi 29,4%, na rysunku wynosi 29,1%.

Długość I. D., w stosunku do długości ciała, średnia z 6 wymiarów, stanowi 16,5%, na rysunku wynosi 18,8%.

Długość II. D., w stosunku do długości ciała, średnia z 6 wymiarów, stanowi 46,0%, na rysunku wynosi 43,6%.

Długość A., w stosunku do długości ciała, średnia z 6 wymiarów, stanowi 48,6%, na rysunku wynosi 47,6%.

Długość P., w stosunku do długości ciała, średnia z 6 wymiarów, stanowi 49,7%, na rysunku wynosi 52,4%.

Średnica oka, w stosunku do długości głowy, średnia z 6 wymiarów, stanowi 9,3% na rysunku wynosi 9,8%.

Rysunek 7. Kopia z rysunku Prof. K., zmniejszona w stosunku 88 : 100.
Przedstawia samca Gołomianki Dybowskiego. Comephorus Dybowskii. Kort.

Długość głowy, w stosunku do długości ciała, średnia z 5 wymiarów, stanowi 29,2%, na rysunku wynosi 30,5%.

Długość D. I., w stosunku do długości ciała, średnia z 5 wymiarów, stanowi 15,4%, na rysunku wynosi 11,1%.

Długość D. II., w stosunku do długości ciała, średnia z 5 wymiarów, stanowi 44,5%, na rysunku wynosi 50,0%.

Długość A., w stosunku do długości ciała, średnia z 5 wymiarów, stanowi 51,7%, na rysunku wynosi 47,7%.

Długość P., w stosunku do długości ciała, średnia z 5 wymiarów, stanowi 42,7%, na rysunku wynosi 40,1%.

Średnica oka, w stosunku do długości głowy, średnia z 5 wymiarów, stanowi 11,1%, na rysunku wynosi 12,7%.

Kolor ciała wszystkich Gołomianek jest blado-różowy, z odcieniem żółtawym; barwa ta świadczy, że mamy do czynienia z istotami głębinowemi. W powyższem zestawieniu cech starałem się uwydatnić różnice i podobieństwa pomiędzy obu formami samic i pomiędzy samicami nowego gatunku i jego samcami.

Samce pozostawiamy jednak na stronie i zajmiemy się tylko samicami, bo z racyi, że nie znamy dotąd samców Gołomianki bajkalskiej, więc samce nowego gatunku nic nam pomódz nie mogą, przy ocenianiu cech, wyróżniających obie formy. Różnice pomiędzy samicami dwóch gatunków Gołomianek zasadzają się głównie na następujących cechach: 1. Wielkość czyli długość ciała. 2. Stosunek wzajemny pewnych części ciała, mianowicie stosunek wielkości oka do długości głowy. 3. Długość linii nabocznej. 4. Obecność drobniutkiej grupki ząbków na kości podniebieniowej. Rozbiorem znaczenia tych cech wymienionych zajmiemy się później, a teraz zwrócimy się do strony biologicznej obu form.

Pierwsze pytanie, jakie się nam przedstawia, jest to: Jakie głębie zamieszkują Gołomianki? Na mocy faktu, że wszystkie gatunki głębinowe fauny Bajkału są bardzo blado zabarwione, albo białawe, wypowiedziałem przekonanie, że Gołomianki zamieszkują głębie licząc od 700 m. Na moje zdanie nie w zupełności zgadza się Prof. K., bo jakkolwiek łowiono te ryby dragą i trałem w głębokościach 600, 625, 700, 800, 860, 1.000 i 1.100 m., ale to nie ma być żadnym dowodem, że w takich głębiach przebywają te ryby, bo one mogły się dostać — według zdania Prof. K. — do sieci łowczych przypadkowo, mianowicie wtedy, gdy draga lub trał były opuszczane, albo podejmowane, czyli że mogły być złowione już w mniejszych głębokościach, a wcale nie w tych, do których opuszczono sieci; następnie podaje Prof. K., iż z racyi, że złowiono na raz oba gatunki Gołomianek w głębokości 600 m., więc przyjąć można, iż jeden z nich dostał się do sieci na mniejszej głębokości, drugi na większej i przypuszcza, że nowy gatunek zamieszkuje głębie mniejsze, a dawny gatunek głębie większe. Ja sądzę, że oba gatunki dostały się do sieci jednocześnie, na głębokości 600 m. W dalszym ciągu przytacza Prof. K. fakt, że w pobliżu wysp zajęczych złowiono okazy nowego gatunku na głębokości 350 m., jest to więc dowód, że Gołomianki przebywać mogą czasowo i w mniej głębokich miejscach, w każdym jednak razie gatunki te należą do ryb głębinowych.

Drugie pytanie: Czy Gołomnianki są rybami nadennemi? czy też przestworzowemi, czyli naddennemi, śródwodnemi, pelagicznemi? Co do mnie, to utrzymywałem, że one są nadennemi, z wyjątkiem narybku młodocianego, który pędzi żywot przestworzowy. Wprawdzie nie miałem na uzasadnienie mego przypuszczenia żadnych przekonywających dowodów, bo jedynie rozstrzygająca okoliczność, mianowicie rodzaj pokarmu nie mógł być wzięty pod rozwagę, gdyż u złowionych okazów przezemnie, przewód ich pokarmowy był wypróżniony i w stanie zaniku, dowodu takiego rodzaju nie dostarczył Prof. K., więc kwestya, zdaniem mojem, rozstrzygniętą nie została, pomimo to jednak Prof. K. jest przeświadczony, że Gołomianki są rybami pelagicznemi i opiera swój pogląd na następujących ubocznych faktach: a) że u Gołomianek nie ma narządów dotyku w formie wąsików, lub czułków; b) że budowa narządów czuciowych na żuchwie jest tego rodzaju, iż się wytwarza pojedyncza, wspólna torebka, która się otwiera w ten sposób, że przy poruszaniu się osobnika w kierunku postępowym naprzód, torebka owa  byłaby zaczerpywała ił. Otóż na mocy tych dwóch faktów, powiada Prof. K., iż rzeczą jest jasną, że Gołomianki są rybami pelagicznemi¹).  Jakkolwiek niema, jak powiedziałem uprzednio, żadnej racyi do zaprzeczenia możności uznania Gołomianek za ryby pelagiczne, ale oba fakty, przytoczone przez Prof. K. nie są przekonywujące. I tak znamy gatunek Głowacza głębinowego (Cottus Bathybius) i gatunki Głowaczyków (Cottunculus), które żyją w wielkich głębinach morza i są gatunkami nadennemi, a jednak żadnych wąsików nie posiadają. Następnie tak Głowacze, jak i Gołomianki, poruszając się na dnie, trzymają głowę w ten sposób podniesioną, iż dolną jej powierzchnią nie dotykają do iłu, nie włóczą po ile, zresztą ił na większych głębiach jest twardawy a nie wpółpłynny. Gdyby Prof. K., mając świeże okazy nowego gatunku, był zbadał zawartość żołądka i gdyby był znalazł w nim same tylko zwierzęta pelagiczne, w takim razie byłby dał jedynie przekonywujący dowód, że Gołomianki są rybami pelagicznemi, a tak, jak dzisiaj rzeczy stoją, mamy tylko hypotezy — które czekają na potwierdzenie w przyszłości.

¹) „Fur eine auf dem Grunde lebende Form kann man den Comephorus nicht halten, da sie trotz der inachtigen Entwickeluog der Sinnesorgane am Kopfe, der tastenden Bartfäden entbehrt und auaserdem durch eine unter dem Unterkiefer befindliche in die mandibularen Sinneskanäle führende, weite Oeffnung ausgezeichnet ist. Wenn Comephorus eine auf dem Grunde lebende Form wäre, so müssten die erwähnte Oeffnung und die Mandibularkanäle stets verunreinigt werden, was jedenfalls nicht vorkommen darf.

Trzecie pytanie dotyczy sposobu płodzenia Gołomianek. Co do Gołomianki bajkalskiej, to łowiąc samice w miesiącu listopadzie i znalazłszy w jajnikach kilku osobników płód rozwinięty, przyszedłem był do przekonania, że one rodzą żywe w wymienionym miesiącu; widząc następnie, że osobniki z opróżnionymi jajnikami są w stanie agonii, tak jak samice wielu ryb łososiowatych i Minogów, musiałem uznać Gołomianki za ryby raz tylko w życiu wydające na świat potomstwo.

W dalszym ciągu badań, gdym się przekonał, że narybek Gołomianek w miesiącu czerwcu złowiony, miał zaledwie 18 mm długości, uznałem za konieczność przypuszczenie, że wzrost Gołomianek odbywa się bardzo powoli i że on trwa w ciągu szeregu lat. Nie chcąc wychodzić po za granicę faktów, nic więcej o płodzeniu Gołomianek powiedzieć wtedy nie mogłem, przyczem jeszcze dodać muszę, iż z racyi, że znajdywałem okazy martwe, leżące na dnie jeziora u brzegu, a spotykałem natomiast jeszcze żywe osobniki, pływające na powierzchni, byłem tego przekonania, że martwe okazy opadają na dno. Prof. K. znalazł martwe, pływające na powierzchni wody, temu przeczyć nie będę, ale fakty które widziałem, są również pewne. Prof. K. zebrał znaczną ilość faktów, które rozszerzają nasze wiadomości o płodzeniu Gołomianki On znalazł osobniki pływające na powierzchni wody z wypróżnionymi jajnikami już w miesiącu czerwcu; obok tego łowił Gołomianki z płodem dobrze rozwiniętym w lipcu, zaś w miesiącu sierpniu jajniki samic zawierały płód już prawie zupełnie rozwinięty, tak, że przy naciskaniu delikatnie palcami brzuszka samic ciężarnych, młode rybki występowały z pochwy i samodzielnie już pływać mogły. Fakt ten ostatni usuwa wszelkie dalsze wątpliwości co do tego, w jakim stanie rozwoju płód opuszcza jajniki swoich rodzicielek. Chodzi teraz o to, jak pogodzić ze sobą daty płodzenia? Według Prof. K. akt porodów rozpoczyna się u osobników najwcześniej rodzących już w czerwcu, trwa następnie przez lipiec, lecz tylko w słabej mierze ; główną zaś porą płodzenia mają być miesiące wrzesień i październik, a u najpóźniej rodzących akt wydawania na świat potomstwa może się przedłużać aż do listopada. W taki sposób czas płodzenia trwałby od czerwca do grudnia, czyli byłby się odbywał w ciągu siedmiu miesięcy. Zachodzi teraz pytanie, czy akt zapłodnienia może być jednoczasowy, jeżeli porody odbywają się w ciągu siedmiu miesięcy? Prof. K. jest tego zdania, że zapłodnienie musi mieć miejsce w marcu albo kwietniu i że samce po dokonanym akcie giną doszczętnie, bo przyjechawszy na Bajkał w czerwcu, już samców nie znaleziono wcale. Jeszcze raz wrócimy do tej kwestyi nieco później, więc jej obecnie rozpatrywać bliżej nie będziemy. Odnośnie do nowego gatunku Gołomianki, to Prof.  K. znajdywał wszystkie jego samice, aż do sierpnia, ze słabo rozwiniętymi jajnikami, w nich jaja były jeszcze niedojrzałe, u samców zaś tego gatunku, występujących licznie, plemniki były już w jądrach dojrzałe tak, że można było przypuszczać, że to był właściwy czas tarła tego gatunku. W jakim zaś terminie następuje wydawanie na świat potomstwa, nie wiadomo. Prof. K. ani słowem nie zaznacza, jakie różnice widział w jajnikach pomiędzy samicami, łowionemi w lipcu a w sierpniu.

Jeżeli mamy prawo przypuszczać, że czas tarła u nowego gatunku trwa dwa miesiące, bo w przeciągu tego czasu łowiono samce, więc również dobrze musimy to samo prawo rozciągać i do samców dawnego gatunku, to też zdanie Prof.K, że z tej racyi nie zdobyto żadnego samca, „bo wtedy, gdy ekspedycya przybyła na Bajkał w czerwcu, już one wszystkie wyginęły”, uważać muszę za niesłuszne, bo skoro wiemy, że jedne samice rodzą w czerwcu, drugie w sierpniu, a znowu inne w październiku i listopadzie, to koniecznością będzie przypuszczenie, że czas tarła musi być różny. Uznając czas tarła dla nowego gatunku miesiące lipiec i sierpień , a czas płodzenia wrzesień i październik, jak to czyni Prof. K., to mielibyśmy prawo taki sam termin przyjąć i dla gatunku dawnego, a wtedy dla tych samic, które rodzą w listopadzie, przypadałby czas tarła we wrześniu, a te, które rodzą w tym miesiącu ostatnio wymienionym, musiały mieć czas tarła w lipcu, a więc akurat w owym peryodzie, gdy ekspedycya była czynną na Bajkale. Otóż, jeżeli nie złowiono ani jednego samca Gołomianki bajkalskiej, to tu musi być inna przyczyna, aniżeli ta, którą podaje Prof. K., mianowicie — nie śmierć raptowna wszystkich samców. Przypuściwszy nawet, że naraz wyginęły wszystkie samce już dojrzałe do tarła, to przecież pozostać chyba musiały inne, n. p. o rok lub o dwa młodsze osobniki; dlaczego więc nie złowiono z takich samców ani jednego? Z przyczyn innych, aniżeli te, które podaje Prof. K., są tylko dwie możebne do przyjęcia. I tak, pierwsza: że jakiś fatalizm szczególniejszy prześladował połowy, zaś druga, że wogóle samców innych nad te, które złowiono, nie ma wcale w Bajkale. O pierwszej przyczynie mówić chyba nie warto, to też zwrócimy się do drugiej. Połów licznych samców, należących do nowego gatunku, świadczy, że samce Gołomianek nie są rzadkością, dlaczego więc przy tylolicznych połowach nie złowiono ani jednego, chociażby młodszego wiekiem samca, dawnego gatunku Gołomianki?

Otóż zdaniem mojem dlatego, że ich niema wcale, i zaraz stawię na mocy takiego założenia następującą hypotezę: że samce nowego gatunku są samcami właściwymi i jedynymi Gołomianek, więc, że nowy gatunek samic jest tylko formą rozwojową, z której się ukształca następnie forma dawniej znana. Wiemy już skądinąd, że ryby płodzące raz tylko w życiu, gdy wstępują w peryod wydawania potomstwa, zmieniają się znacznie; dosyć tu wspomnieć o Łososiach kamczackich, albo o Minogach naszego kraju, ażeby sobie przywieść na pamięć, że młode okazy owych gatunków zaliczano nawet do innego rodzaju, aniżeli okazy dorosłe, gdyż taka wielka istnieje pomiędzy niemi różnica, stąd rzeczą nie będzie nieprawdopodobną, że nowy gatunek Gołomianki może być tylko formą rozwojową dawnego.

Taka hypoteza, która nie ma wcale pretensyi być czem innem, jak tylko logicznie możebnem przypuszczeniem, rozjaśnia wszakże wszystkie ciemne strony biologii Gołomianek i wiąże fakty poznane w jedną całość. Ale dla nadania większego prawdopodobieństwa bypotezie, pozostaje nam jeszcze rozpatrzeć cechy, wyróżniające obie formy samic i sprawdzić, czy się wśród nich nie znajdzie takich, któreby wręcz przeczyły możebności przyjęcia hypotezy, gdyby ona nam się nawet wydawała prawdopodobną. Do najważniejszych cech wyróżniających obie formy, o których mowa, należą cztery cechy wyżej przytoczone : każdą z nich musimy rozważyć po kolei:

1. Wielkość oka jest charakterem, wywierającym najsilniejsze wrażenia na badacza. Opisując po raz pierwszy Gołomiankę, zwróciłem był uwagę na to, że jej oko wypukła się silnie poza obręb oczodołu; jest to rodzaj »ezophtalmusu«, albo jest t. zw. rybią chorobą Basedowa. Otoż oczy wszystkich Gołomianek, łowionych w tym stadyum ich rozwoju, są mocno „wyłupiaste”, bo nie znajdując miejsca dla siebie w oczodołach, wynurzają się po za ich obręb; sam zaś obwód oka bywa nabrzmiały, jakby obrzękły, soczewka jest najczęściej mętna, albo zupełnie nieprzeźroczysta. Gdy się takie oczy mierzy, uzyskują się zwykle wielkości przesadne. To też sam tylko oczodół mierzony, po wyjęciu obrzmiałego oka, daje wielkość znacznie mniejszą, tak n. p. średnica oczodołu, w ten sposób mierzonego, wynosi 5 mm., gdy oczy mierzone przezemnie na okazach świeżych, dały cyfry znacznie większe, bo wynoszące 7,5 mm. do 10,5 mm. Gracyanow podaje średnicę oka równą 7 mm. do 9 mm. Przypuściwszy jednak, że oczy u formy dawniej opisanej są znacznie większe, niż u formy nowej, to powiększenie same możemy stawić w zależności od wpływu przekształcającego ciężarności, gdyż podobny przykład degeneracyi „poropłodowej” obserwowałem u gatunku ryb łososiowatych Kamczatki (Salmo Chajko); u osobników wymienionego gatunku oczy w czasie tarła, który kończy się śmiercią okazów płodzących wychodzą z orbit i wydają się silnie powiększonemi,  tak tedy wielkość oka u okazów w peryodzie płodzenia zmienia się znacznie, jest to rodzaj choroby „poropłodowej” więc nie może być uznaną za cechę ważną, diagnostyczną. Gdybyśmy znaleźli okazy młodsze Gołomianki bajkalskiej i gdyby te osobniki miały oczy większe od oczu samic nowego gatunku, przy tejże samej wielkości okazów badanych, wtedy tylko moglibyśmy powiedzieć, że to są dwie formy gatunkowo różne, ale tak, jak dzisiaj stoją rzeczy, możemy tylko uznać obie formy za dwa stadya rozwojowe jednego gatunku.

Drugą cechą jest obecność ząbków drobniutkich na kościach podniebieniowych u samic Gołomianki bajkalskiej i brak takich ząbków na tychże kościach u samic gatunku nowego. Wszystkie dotychczasowe doświadczenia anatomiczno-porównawcze wykazały, że rodzaj uzębienia w zakresie danej grupy ryb, jest cechą stałą; tam, gdzie są wykształcone zęby na kościach podniebieniowych, znajdujemy je w obrębie całej grupy; dziwnem byłoby, ażeby Gołomianki stanowiły w tym względzie jakiś szczególniejszy wyjątek. Ząbki, o których mowa, są tak drobne, żem je przeoczył przy opisie Gołomianki bajkalskiej, dopiero teraz po przeczytaniu artykułu Prof. K. o Gołomiankach, odszukałem te ząbki na wysuszonym okazie, ząbki te są bardzo drobne i tworzą małe grupki, które przy użyciu słabej lupy są niewidzialne, to też być może, że u młodszych okazów one są jeszcze niewidzialne i występują dopiero później w peryodzie poropłodowym; taki sam stosunek obserwowałem u Łososi kamczackich, młode ich okazy mają zęby drobne; w czasie tarła degenerują one i przybierają rozmiary daleko większe, nawet całe szczęki wykazują charakter anormalny. Otóż zdaje mi się rzeczą wielce prawdopodobną, że owe ząbki u nowego gatunku są jeszcze w formie utajonej dla oka. Tak np. u wszystkich Głowaczów znajdywałem kości podniebieniowe obsadzone ząbkami — ale u młodszych okazów ząbki te były znacznie mniejsze, niż u dorosłych, trudno tedy przypuścić, ażeby u dwu tak blizkich form Gołomianek istnieć mogła różnica w uzębienin zasadniczem.

Trzecią cechę stanowi długość linii nabocznej: u Goł. bajkalskiej sięga ona dalej na tył, niż to ma miejsce u nowej formy, w moim opisie podałem, że sięga do połowy, albo i za połowę obsady płetwy Grzb II. Otóż rozpatrując tę linię naboczną u pierwszej formy, widzimy, że ona do początku obsady drugiej płetwy grzbietowej ma pewną ilość otworków śluzowych, dalej zaś, aż do połowy długości obsady owej płetwy jest pokryta cieniutką błonką bez otworków, delikatność jednak tej błonki pozwala przeświecać rynience linii nabocznej, tak że my ją widzimy całkowicie. Otóż być może, że u formy nowej błonka ta jest mniej delikatną i nie pozwala przeświecać rynience, z tej racyi linia naboczna wydaje się być krótszą, jakkolwiek w rzeczywistości długość rynienki u obu form może być jednaką.

Co się dotyczy innych cech, to zdaje mi się, że je tu pominąć można, bo one są indywidualnie tak zmienne, że nie dają możności oprzeć na nich diagnozy form obu; tu tylko zwrócę uwagę na jedną okoliczność, mianowicie, że długość płetw piersiowych na rysunku samicy nowej formy jest przesadna, ona wprawdzie u niektórych okazów ma mieć  taką długość jak na rysunkn przedstawiona, gdzie stanowić ma 55,6% długości ciała (wymiary okazu Nr. 1), ale znowu u największego z wymierzonych 6-ciu okazów (wymiary okazu Nr. 6), długość płetw piersiowych wynosi zaledwie 46,1% tejże długości. Średnia uzyskana z sześciu wymiarów stanowi 49,7% długości ciała, a na rysunku wynosi 52,4% .

Po rozpatrzeniu cech, zwrócimy się teraz do biologii nowej formy. Prof. K., opierając się na licznych swoich obserwacyach, przyszedł do przekonania, że tarło u nowej formy musi mieć miejsce w miesiącach lipcu i sierpniu, albo najpóźniej w sierpniu i wrześniu, a więc płodzenie odbywać się będzie w październiku, w taki sposób rozwój płodu trwałby co najwięcej dwa miesiące. Dla mojej hypotezy musielibyśmy przedłużyć czas rozwoju jaj po zapłodnieniu na cały szereg miesięcy, gdyż inaczej nie moglibyśmy dobrze wytłumaczyć sobie procesu przeobrażenia formy ciała Goł. bajkalskiej, gdyby się ona przekształcała z formy nowej.

Otóż rozwój jajników, jaj i płodu u gatunków rodzących raz tylko w życiu, odbywa się zwykle bardzo powoli. Na dowód przytoczę choćby jeden tylko przykład. I tak do rzek kamczackich wchodzą corocznie z morza na wiosnę i w lecie ogromne ilości okazów i form Łososi, każda prawie rzeka ma swoje odrębne odmiany, a każda z tych ostatnich umie odszukać ujście swojej rodzinnej rzeki. Pomiędzy całą masą dorosłych okazów, zdarzają się rzadko wprawdzie okazy daleko mniejsze, które nazywają tubylcy, „ważatymi”, czyli przewodnikami, gdyż są daleko zwinniejszymi od innych, one robią wrażenie odmiennych form i mieszkańcy Kamczatki, którzy doskonale znają swoje ryby, nie umieją je zaliczyć do żadnego ze znanych gatunków. Kilka takich okazów dostarczono mi z Bolszerecka, badając je przekonałem się, że to są młode osobniki, nie dorozwinięte, jajniki i jądra ich były małe, tak jak to ma miejsce u samic nowej formy Gołomianki, owe okazy dopiero po roku albo może po dwóch byłyby dojrzałe, osiągnęłyby rozmiary zwykłe, dorosłych okazów i przybrałyby ich formy ciała, tyle różne od tej, którą one miały. Widzimy więc, że rozwój jajników odbywa się u Łososi bardzo powoli i że do zupełnej dojrzałości potrzeba długiego czasu. Nie będzie tedy rzeczą nieprawdopodobną, jeżeli przyjmiemy długi okres rozwoju płodu dla Gołomianek. Gdyby okazy  Łososi, o których mowa, były tej wielkości jak inne, a miały jajniki mniejsze, uznać byłbym je musiał za formy niepłodne i przypisałbym przyczynę ich formy odmiennej, jałowości płodowej, ale że były daleko mniejsze, więc nie ma innego wyjścia jak uznać je za młode okazy. Wszystkie osobniki, które widziałem, niezważając na to, że jedne były złowione w gromadzie „Garbuszy”, inne wśród runa „Chajko”, były bardzo podobne do siebie, to też sądzę, że młode okazy Łososi różnych gatunków są bardzo podobne i że główne różnice odnośnie do form ciała wytwarzają się w późniejszym wieku, mianowicie nie długo przed czasem zgonu.

Zwrócimy się raz jeszcze do zapytań: 1. Dlaczego nie złowiono ani jednego młodszego okazu samicy Gołomianki bajkalskiej, czyżby one potrzebowały na wyrośnięcie całkowite przeciągu tylkojednego roku; tak że w Bajkale mielibyśmy na razie tylko narybek i okazy dorosłe — bo łowiono tylko narybek i takie okazy zupełnie dojrzałe. Jeżeli przyjmiemy natomiast moją hypotezę, to ta okoliczność się wyjaśni, bo nowa forma jest nic więcej jak młodsze pokolenie Gołomianki bajkalskiej. Następnie tylko raz jeden złowiono okaz nowej formy o 30 mm. długości, a więc byłby on reprezentował pokolenie jeszcze młodsze. 2. Dla czego nie złowiono ani jednego samca Gołomianki bajkalskiej? na to pytanie inaczej odpowiedzieć nie można, jak, że samców tej formy nie ma wcale. — Na tem zakończę rozważanie nasze nad rezultatami badań ostatniej ekspedycyi, odnośnie do Gołomianek, oświadczając, że czy moja hypoteza, powyżej przedstawiona, okaże się w przyszłości słuszną, czy zdanie Prof. Korotniewa potwierdzone zostanie, to wpłynąć w żadnej mierze nie może na uczucie głębokiej wdzięczności jaką w imię wiedzy mieć zawsze będziemy dla inicyatora i wykonawcy tak doniosłego znaczenia ekspedycyi na Bajkał, która przyniosła tak obfity plon dla nauki, a zarazem obudziła gorące zajęcie się fauną i przeszłością Bajkału wśród świata uczonego, jakie widzimy obecnie.

Dr.  B. Dybowski.

Główne prace, dotyczące Gołomianek (Comephoridae), podaję w następującem:

Berg L. S.: „Ryby Bajkała”. Jeźegodnik Zooł. Muzeja Imp. Akad. Nauk. T. V. 1900.

Cuvier et Valenciennes: „Histoire naturelle des Poissons”. T. XII. 1837.

Dybowski: „Ueber Comephorus baicalensis”. Verhandlungen der zool-botanischen Geselschaft in Wien. Bd. XXTTT. 1873., Bd. XXIV. 1874.

Dybowski: „Ryby sistiemy wod Bajkała”. Izwiestja Sibirskawo Atdieła Imp. Rus. Geogr. Obszczestwa. 1876.

Dybowski: „O Gołomiance bajkalskiej i jej narybku młodocianym”. Kosmos, zeszyt II. r. 1901.

Gracjanow: „Ichtjo-fauna Bajkała”. Dniewnik Zool. Atdieła. Imp. Obszczestwa Liubitielej Jestiestwoznanja. T. III 1902.

Günther: „Catalogue of the Acanthopterygian Fishes of the Britsh Muzeum”.Vol. III.

Korotniew: „Die Comephoriden des Baikalsees monographisch bearbeitet”. 1905.

Lacepede: „Histoire naturelle des Poissons”. T. IV. 1801.

Pallas: „Reise”. Bd. III. 1776; Nova acta Acad. Petropolit. T. 1. 1787.; Zool. Rosso-asiatica. T. III. 1811.

Linki:

 http://www.sbc.katowice.pl/dlibra/docmetadata?id=26465&from=publication

 http://www.sbc.katowice.pl/dlibra/docmetadata?id=33694&from=publication

 http://www.sbc.katowice.pl/dlibra/docmetadata?id=28625&from=publication

http://rcin.org.pl/Content/20164/WA058_6115_K14468_Bad-dal-pol-Dyakow.pdf

Sidebar