Suplement CXCIV

Gazeta Narodowa. 18. Listopada 1902, nr 283, s. 2-3.

MAŁY FELJETON

W morskiej otchłani.

W roku ubiegłym amerykańska komisya dla rybołówstwa udała się na statku „Albatros” na ocean Spokojny, gdzie w pobliżu wysp Hawajskich przeprowadziła badania podmorskie. Obecnie Albatros zawinął do portu w San Francisco, wioząc na pokładzie setki okazów nieznanych dotychczas ryb, które pochodzą z największych głębin morskich, nigdy nie oświecanych przez promienie słoneczne.

Ryby te mają potworne kształty i wielkość i są przystosowane doskonale do warunków, wśród których żyją. W głębinach tych ciśnienie wody jest bardzo wielkie. Na głębokości np. 18,000 stóp wynosi ono 9,000 funtów na powierzchni jednego cala kwadratowego. Ryba więc długa na dziesięć stóp o powierzchni 1.920 cali kwadratowych musi podołać ciśnięciu 8.640 ton. Wiele z tych ryb jest zupełnie przezroczystych i porowatych, tak, że woda przepływa przez nie zupełnie swobodnie, a one same są prawie niewidzialne. Większa część ryb tych, wydobyta na powierzchnię wody popękała, ponieważ wskutek zmniejszonego bardzo ciśnienia porozsadzały je nagromadzone w ich ciałach gazy.

Dr. Gilbert, który stał na czele komisyi, opisuje najciekawsze okazy, schwytane przez ekspedycyę. Do najdziwniejszych, a zarazem najciekawszych gatunków należy ryba kotwicowa, którą znaleziono w głębokości 2190 stóp, Ma ona na głowie długą ruchomą naróśl w kształcie kotwicy. Naróśl taką można widywać także i u innych gatunków z tej głębokości. Na końcu tej kotwicy umieszczony jest zwitek mięsnych narośli w kształcie robaczków bardzo ruchliwych, które służą za przynętę dla mniejszych ryb.

Potworny jest Chiasmodon czarny, w którego olbrzymiej paszczy sterczy siedm szeregów ogromnych białych, pozakrzywianych zębów. Potworowi temu popękały oczy i brzuch, kiedy go wydobyto na powierzchnię wody. Wiele ryb ma podwójne paszcze tak wielkie, jak reszta ciała. Żywią się one w ten sposób, że biorą do paszcz wiele wody, którą wypluwają, zatrzymując znajdujące się w niej mniejsze zwierzęta. Do tych ryb należy żarłok, posiadający pod każdem okiem białą plamę. Z łowiono go w głębokości 6.800 stóp.

Hariotta Raleighana odznacza się bardzo długim i niesłychanie obrzydliwym nosem. Batożnik jest rybą bardzo długą, a tak cienką jak biczyk. Ofiary swoje otacza sobą podobnie jak wąż.

Jedną z najwstrętniejszych ryb jest „Chimaera officus”. Ma ona głowę bardzo podobną do ludzkiej z ostrym, ogromnym nosem. Płetwy podobne do skrzydeł, osadzone na szyi, tułów krótki jakby ucięty ì ogromne oczy z powiekami, czynią ją potworną. Latarnik elastyczny ma głowę podobną do buldoga, ale o wiele straszniejszą, a na wydłużonym nosie długą cebulowatą naróśl, która świeci jak latarnia w głębinach. Bathypteros posiada na nosie długą, twardą, bardzo ostrą narósl, którą przekłuwa zdobycz jak dzidą. W głębokości 8.500 stóp znaleziono sternotę z odrażającą fizyognomią, spłaszczonem ciałem i lampkami fosforycznemi w szczękach. Najczęstsze ryby w głębokiej wodzie należą do tzw. „grenadyerów” z szczurzymi ogonami. Odznaczają się one tem, że płyną zawsze w prostym kierunku, nie umiejąc zawracać i skręcać.

W głębokości 4200 stóp znaleziono wiele gatunków węgorzy, niektóre z nich bardzo dziwnych kształtów. Wszystkie one kierują się w ciemności za pomocą macek, które mają albo na głowach, albo po bokach. Jeden gatunek węgorzy nie ma już oczu zupełnie. Na miejscu ich świecą dwie plamy fosforyczne. Inna niewielka ryba odznacza się tem, że ma oczy okrągłe, umieszczone na końcach dwóch długich macek, które wystają z głowy.

Ryby z tej głębokości różnią się od ryb znajdujących się bliżej powierzchni mniejszą twardością kości i słabym rozwojem mięśni. Płyny w ich ciele są mocno przesycone gazami, które ulatniają się w tej chwili, kiedy ryba zostanie wyciągniętą na wierzch.

Tkanki nie wytrzymują ich parcia, wskutek czego cała ryba nadyma się wówczas jak balon i wreszcie pęka. Żaden tedy z badaczy nie będzie mógł oglądać prawdziwego kształtu ryby
takiej na wolnem powietrzu.

W głębokości 4000 stóp woda jest bardzo zimna. Podczas kiedy koło powierzchni temperatura jej wynosi 70 do 80 stopni Fahrenheita, to tam, gdzie nie dochodzi już światło słoneczne spada ona do 36 stopni Fahrenheita, to jest bardzo blizko punktu marznięcia. Barwa ryb głęboko-morskich jest z reguły ciemna. Zrzadka tylko trafia się kolor czerwony. Przecìwnie, blizko powierzchni ryby są bardzo żywo zabarwione.

Wśród okazów dostarczonych na pokład „Albatrosa”, znajduje się także kilka sztuk „regalikusa” czyli sternika. Badacze są przekonani, że właśnie ten potwór dał marynarzom sposobność do stworzenia znanej legendy o wężu morskim. Najznakomitsi ichtyologowie amerykańscy profesorowie dr. Brown Goode i Tarleton Beau, piszą między innemi: „Nie ulega wątpliwości, że w głębokościach morza żyją jakieś nieznane człowiekowi bardzo wielkie ryby, które wydostawszy się przypadkiem na powierzchnię wody, dały pochop do opowiadań o wężu morskim”. Niektóre okazy z gatunku sterników mierzyły po 30 stóp. W głębszej wodzie odznaczają się niezwykłą szybkością w pływaniu. Potwora tego w przeciągu ostatnich lat 150 widziano na wodach norweskich, w Bermundzie, koło Przylądka Dobrej Nadziei, kolo Hindostanu, Nowej Zelandyi i na Śródziemnem. W roku 1860 jeden z nich ukazał się w zatoce Hungry w Bermundzie. Ludzie, którzy go widzieli, mówili, że miał głowę końską z promienistą czerwoną grzywą. Opis ten zgadza się zupełnie z wyglądem sternika. Amerykańscy badacze widzieli w głębinach przeszło 40 gatunków tej ryby, z czego należy wnosić, że tam jest ona bardzo częstą.

*

*                                                                 *

Goniec Krakowski. 1925, Rok VIII, Nr. 231, str. 6.
Gazeta Poranna: ilustrowany dziennik informacyjny wschodnich kresów. 1925, nr 7592, str. 10.

Zwierzęta żywcem połykane

Przygoda amerykańskiego rybaka, — Wyrzucony przez wieloryba. — Ukarana żarłoczność rekina. — Ryby między sobą. — Walka dwóch
wężów boa o małego gołębia.

Historja o Jonaszu powtarza się często w świecie zwierzęcym. Wiele bowiem stworzeń pożartych żywcem nie bywa jednak, żywcem strawionymi. Znakomity chirurg angielski i badacz tego rodzaju wypadków dr. Bland Sutton cytuje w książce swojej następujące opowiadanie zawarte: w amerykańskim dzienniku — „Boston Boy Post” z 14 października 1771 r.: Pewnego razu wieloryb schwytany na harpun przeciął łódź na dwie części. Jeden z rybaków Marshall Jenkins został złapany przez wieloryba za głowę i wciągnięty do wody. Za chwilę jednak wieloryb wynurzył się na powierzchnię i wyrzucił rybaka nieco kontuzjowanego, ale stosunkowo mało pokaleczonego.

Prócz wielorybów rekiny znane są z tego iż zdobycz swoją żywcem połykają. Czasem co prawda drogo to przepłacają, jak o tem świadczy fakt zaobserwowany przez Darwina w czasie jego podróży na statku Beagle w 1832 roku. Darwin spostrzegł rybę pokrytą kolcami które normalnie płasko na niej leżą. Niekiedy ryba ta napiwszy się dużo wody pęcznieje, — staje się okrągła, a wówczas kolce na niej podnoszą się i robi wrażenie jeżozwierza. Mimo rozwiniętych organów trawienia rekin z taką zdobyczą nie da sobie rady. Gdy ją połknie, ryba się najeży i porozdzierawszy ściskające ją wnętrzności wydostanie się na wolność.

Najszczególniejszemi jednak w tej dziedzinie są dwa gatunki ryb „chiasmodon nigrum” i „gigantura worax”, które połykają zwierzęta większe od siebie, dzięki nadzwyczajnej elastyczności żołądka. W czasie ekspedycji statku Dana w latach 1920-1922 znaleziono giganturę która miała w swojem wnętrzu rybę długości 140 ctm. Ryba była skulona we dwoje a ogon jej i głowa wyłaziły jeszcze z pyska gigantury.

W 1880 r. uczony Burton schwytał rybę, na pierwszy rzut oka zdawała się mieć dwa ogony. Przypatrzywszy się bliżej zobaczył, że był to szczupak, który połknął drugiego szczupaka. Rozdzielił je i wystawił do słoja. Większy, — który ważył 3 i pół funta zaatakował natychmiast drugiego ważącego dwa i pół funta.

W Alasce zdarza się często, że psy połykają zamrożone ryby. Ogrzawszy się we wnętrzu psa ryby te ożywają, wówczas pies wyrzuca żywe stworzenia, podczas gdy połknął jedynie kawałki lodu.

Jak wiadomo węże również chętnie połykają żywe stworzenia, w szczególności żaby, które mogą być uratowane gdy się węża zabije, jak o tem opowiada Kipling. Niekiedy węże zjadają się między sobą. Pewnego razu wąż boa mający jedenaście stóp długości złapał gołębia. Drugi boa długości tylko dziewięciu stóp pozazdrościł mu zdobyczy i schwycił gołębia z drugiego końca. Srogo przepłacił łakomstwo, albowiem nie chcąc puścić zdobyczy został również połknięty przez swego mocniejszego „brata”.

Walka ryb.

Walki śród zwierząt są na ogół dość znane, jak na przykład walki śród ptactwa, walki psów, kotów, szczurów, a nawet karaluchów. Istnieją jednak również walki śród ryb, wbrew ich faktycznej i przysłowiowej „zimnej krwi”. W Sjamie istnieją nawet specjalne widowiska, na których odbywają się wobec tysięcy widzów zażarte walki ryb. Dla walki wybierany jest gatunek maleńkich, niezwykle wojowniczych rybek, które odróżniają się od innych właściwością polegającą na tem, że zapał i podniecenie walczących wpływa na zmianę ich koloru. Z blado-żołtawej rybka zmienia się na złotą, później purpurową, wreszcie niemal czarną. Widok walczących ryb jest podobno niezwykłe okrutny i jednocześnie malowniczy, dzięki zmianie kolorów.

W akwarjum londyńskiego ogrodu Zoologicznego znajduje się kilka egzemplarzy podobnego gatunku walczących ryb. Obecnie podczas wystawy międzynarodowej w Paryżu na Sekwanie znajduje się specjalnie urządzone akwarjum pływające, w którem można oglądać śród innych cudów dna morskiego również i te ryby walczące ze sobą. Oczywiście uczyniono wszystko aby zachować złudzenie prawdziwej walki, jednocześnie zachowując przy życiu małych zapaśników. Lustrzana szyba dzieli akwarjum na dwie części. Z obu stron do szklanej przegrody podpływają, małe, lśniące rybki, wpuszczane o pewnych godzinach celem demonstracji wojowniczości temperamentów tych maleńkich stworzonek. Rozpoczynają się ataki wzajemne, przyczem samo spotkanie uniemożliwia dzieląca je szyba. Mimo to tłumy widzów obserwują kolejną zmianę kolorów i rosnący animusz zapaśników. Wreszcie zmęczone rybki odpływają przyczem po skończonej walce przybierają z powrotem dawny skromny, szary kolor, niczem nie wyróżniający ich od innych bardziej pokojowo usposobionych współbraci.

Rybie walki stały się sensacją Paryża i ściągają mnóstwo ciekawych. Anglicy nawet zakładają się o grube sumy, „stawiając” na prawą lub lewą stronę akwarium. Na szczęście wojownicze rybki nie są wtajemniczone w ludzkie zamiary — inaczej nie obeszłoby się zapewne bez nadużyć.

Linki:

http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/plain-content?id=89483

 http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/plain-content?id=53057

http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/plain-content?id=180743

Sidebar