Suplement CLXXXII
LOREC ZYGMUNT (Warszawa): Dwuplamisty Gurami – Osphromenus trichopterus (Pallas) var. koelreuteri Cuv. et Val.; syn. (Trichopodus trichopterus (Pallas) var. koelreuteri Cuv. et Val.) jego życie i rozmnażanie w akwariach. PRZYRODNIK – Miesięcznik poświęcony naukom przyrodniczym, Rocznik I. Sierpień—Wrzesień 1924, Zeszyt 8-9, s. 395-403, rys. 5.
Dwuplamisty Gurami – Osphromenus trichopterus (Pallas) var. koelreuteri
Cuv. et Val.; syn. (Trichopodus trichopterus (Pallas) var. koelreuteri
Cuv. et Val.) jeg o życie i rozmnażanie w akwarjach.
Gurami jest w Polsce w akwarjach naszych miłośników rybą jeszcze bardzo rzadko spotykaną. Składają się na to następujące przyczyny: po pierwsze nie mamy dotąd rozmnażalni ryb egzotycznych, więc musimy sprowadzać je z Niemiec za pośrednictwem tak zwanych handlów zoologicznych, które bardzo rzadko sprowadzają zamówione przez miłośników ryby. Najczęściej¹) musimy się zadowolić niesłychanie rzadkiemi transportami ryb z Niemiec, przeważnie przychodzącemi do nas, — przynajmniej w Warszawie — w pożałowania godnym stanie. Rzadko również mamy to szczęście, by móc dobrać pary, gdyż naogół sprowadzane są okazy bardzo młode. Nie mówię już wcale o prowincji, która jest prawie zupełnie odciętą od przywozu w tej dziedzinie. A przytem ceny sprowadzanych przez firmy te ryb są wprost przerażająco wysokie. Oczywiście, że warunki te nie mogą przyczyniać się do szybkiego wzrostu zamiłowania do akwarjów w naszem społeczeństwie.
Jeśli zaś któremu z miłośników uda się wreszcie nabyć coś ciekawego, rozmnożyć i wyhodować narybek, to znów nie wie, co robić z tą ilością ryb²).
¹) U nas istnieją zaledwie dwie czy trzy firmy, które wogóle coś sprowadzają.
²) Zaradzić możnaby temu stanowi rzeczy przez zawiązywanie towarzystw miłośników akwarjów i terrarjów«, ewentualnie filij czy kół prowincjonalnych istniejącego już w Warszawie Towarzystwa Miłośników akwarjów i terrarjów (Jezuicka 4, Miejskie Muzeum Pedagog.) i komunikowanie się wzajemne tych towarzystw, czy filij, oraz przez wymianę czy ew. sprzedaż (po umiarkowanych cenach) pomiędzy swymi członkami hodowanych zwierząt. Pojedynczy członkowie mogliby się w tych sprawach porozumiewać, podobnie jak to dzieje się w Niemczech, przez drobne ogłoszenia, n. p. w »Przyrodniku«, który z całą gotowością użyczyłby miejsca na specjalny »Kącik dla akwarjum i terrarjum«. Każdy z miłośników akwarjów i terrarjów winien pismo to zaabonować i w ten spsób mielibyśmy swój organ, któryby nam te wszystkie sprawy ułatwił.
Dwuplamisty gurami (Ryc. 1.) jest rybą, żyjącą w wodach słodkich o słabym przepływie, oraz w wodach stojących wysp Zundskich i Indyj Wschodnich, gdzie jest jednym, z gatunków częściej poławianych i spożywanych przez tamtejszych mieszkańców. Nazwa »gurami«, a raczej »gourami«, stosowana przez mieszkańców wysp Zundskich do innej, dużej ryby, dochodzącej do 20 funtów wagi, a mianowicie gatunku Osphromenus olfax Commerson, przyjęła się powszechnie w Europie. Malajowie zaś zwą nasz gatunek »lkan-sepat«.
Rys. 1. Samiec Gurami dwuplamistego. Trichopodus trichopterus (Pallas) var. koelreuteri Cuv. et Val.
(Osphromenus trichopterus var. koelreuteri Cuv. et Val.)
(Wydawnictwo »Przyrodnika« ofiaruje chętnie odpowiednie miejsce na okładce każdego zeszytu dla umieszczania bezpłatnie drobnych (do 20 słów) ogłoszeń, do czego dajemy prawa tym członkom Towarzystw Przyrodniczych Polskich, którzy wykażą się kwitem prenumeraty naszego pisma przynajmniej za półrocze. — Przyp. Wydawcy.)
Do Niemiec dwuplamisty gurami został sprowadzony w roku 1896 przez firmę J. F. K. Umlauf w Hamburgu, a w rok później do Rosji z Singapore przez W. S. Dzieśnickiego. — W Europie był hodowany wprawdzie już znacznie wcześniej, ale tylko w Akwarjum amsterdamskiem w Holandji. — Kształty tej ryby, dorastającej za zwyczaj u nas od 9—12 cm, pokazuje dostatecznie Ryc. 1. i 2., zwrócę tu tylko uwagę na to, że ciało jej jest mocno z boków ścieśnione, a płetwy brzuszne zamienione są w długie, nitkowate wyrostki. Nici te nadają wszystkim gatunkom gurami i Trychogaster charakterystyczny i bardzo oryginalny wygląd. Zabawnie wygląda gurami, stojący w miejscu, czy też płynący, gdy przebiera swemi nitkami lub dotykający niemi innej ryby lub jakiegoś przedmiotu.
Co zaś do ubarwienia, to jest ono bardzo zmienne, zależnie od oświetlenia i stanu, że tak powiem, »duchowego« ryby. Zazwyczaj barw a jest na bokach srebrzysta, ze słabym odcieniem lila, na tem tle występują słabe, nieregularne, ciemniejsze prążki. Po za tem na każdym boku znajdują się dwie czarne plamy ze srebrzystą obwódką, przytem jedna z tych plam umieszczona jest w połowie ciała, a druga przy nasadzie płetwy ogonowej. Od pyska do oka ciągnie się bardzo wyraźna, czarna pręga. Grzbiet jest barwy żółtawo-brunatnej, a wierzch głowy zielonawy. Płetwy przeźroczyste, z wyjątkiem piersiowych, żółtawe, pomarańczowo obrzeżone i punktowane.
W okresie godowym (tarła) srebrzysta barw a boków ciemnieje, a poprzeczne prążkowanie występuje bardzo wyraźnie, przybierając barwę czarniawą, wskutek czego ryba wygląda jak marmurkowana. Tęczówka oka staje się zupełnie czerwoną. Płetwy ciemnieją i punkty pomarańczowe występują bardzo silnie, wzdłuż dolnego brzegu płetwy podogonowej występuje obwódka niebieskawej i pomarańczowej barwy. Podobnie jest również obrzeżony wierzch płetwy grzbietowej samca. Należy podkreślić, że u naszego gurami pod względem ubarwienia samica prawie nie ustępuje samcowi.
Rys. 2. Samica dwuplamistego Gurami
Poza okresem tarła, przy podnieceniu, powstałem z jakichkolwiek innych powodów, n. p. pod wpływem światła i wyższej temperatury, występuje podobne ubarwienie, to znaczy, że wszystkie barwy stają się pełniejsze i bardziej metaliczne.
Niekiedy znów prążkowanie znika zupełnie i rybka poza czarnemi plamami na bokach przybiera barwę bardziej srebrzysto-perłową. To znów zupełnie lub prawie zupełnie znikają czarne plamy na bokach. Przy raptownem zapalaniu światła sztucznego (w ciemnym pokoju) występuje czasami ciekawe zjawisko, a mianowicie plamy na bokach, zamiast czarnych, stają się jaśniejsze od barwy boków. Samca od samicy (u dorosłych ryb) łatwo odróżnić, a mianowicie: samce mają silniej rozwinięte (mięsiste) wargi i zaostrzoną na końcu płetwę grzbietową (Ryc. 1.), a samice zaokrągloną (Ryc. 2.).
W akwarjach hodują się bardzo łatwo, nie sprawiając swemu właścicielowi żadnych kłopotów (poza rozmnażaniem, które wymaga ze strony miłośnika akwarjów nieco zachodu.
Co do temperatury, to zimować je nawet można przy 16 stopniach Cel., ja jednak uważam, że najodpowiedniejszą w tym czasie temperaturą jest 20 stopni Cel., gdyż wtedy rybka dobrze się czuje i chętnie je. Należy więc urządzić im podgrzewane akwarjum³), lub też ustawić w dobrze opalanym pokoju w pobliżu pieca.
Gurami, jak i inne ryby błędnikowe (labiryntowe), zadowalnia się każdem, nawet bardzo niewielkiem pomieszczeniem, nie wymagając nasycania wody powietrzem, ani jej zmieniania. Tak samo nie sprawia nam kłopotu z karmieniem. Je zarówno żywy pokarm, n. p. rozwielitki (Daphnia), larwy komarów, dżdżownice, jak i coraz częściej już u nas hodowane przez miłośników akwarjów do karmienia ryb robaki Enchytreus. Skrobane surowe mięso wołowe, oraz pokarmy suche, które można nabyć w odpowiednich sklepach (w Warszawie u E. Peszla, Nowosenatorska 5; wysyła również i na prowincję), jak suszone rozwielitki, pokarm Bartmanna lub »Piscidin«. Gurami żywi się również i pokarmem roślinnym, jak wodorosty lub obumarłe części roślin.
³) Szczegółowy opis podgrzewanego akwarjum podaję w pracy mej p. t. »Akwarjum słodkowodne« (część I., str. 71.). Wyd. »Książnica-Atlas«, Lwów-Warszawa 1924.
Jeśli zdobędziemy sobie parę gurami, to lepiej jednak, jeśli możemy to uczynić, przygotować im niezbyt małe akwarjum, przynajmniej 40 cm. długości i odpowiedniej do tego wysokości i szerokości.
Akwarjum to nie należy zbyt gęsto zasadzać roślinami, gdyż, szczególnie z początku, rybki są nieco dzikie (płochliwe) i chętnie chowają się w gąszczu roślin wodnych. Nie niepokojone oswajają się jednak rychło, wprawdzie zawsze przy szybkiem zbliżaniu się do akwarjum następuje ucieczka w głąb. Akwarjum to powinno stać na miejscu widnem i słonecznem.
Przy przekładaniu rybek po przyniesieniu do domu z blaszanki do przygotowanego akwarjum, lub z jednego akwarjum do drugiego, zwracać trzeba na to pilną uwagę, by temperatura wody była jednakową w obydwu naczyniach. Niespełnienie tego warunku może sprowadzić chorobę lub nawet śmierć.
Odpowiednie podniesienie poziomu temperatury wody w akwarjum do temperatury wody w naczyniu, w którem przynieśliśmy ryby, osiągnąć możemy przez dolewanie do akwarjum ciepłej (gorącej) wody i dokładne jej zmięszanie. Jeśli natomiast temperatura wody w akwarjum jest wyższa od temperatury wody w naczyniu, w którem przynieśliśmy ryby, to należy naczynie zanurzyć w akwarjum tak, by brzegi jego wystawały ponad wodę w akwarjum i zaczekać cierpliwie, aż nastąpi wyrównanie temperatur i wtedy dopiero możemy rybki bezpiecznie przełożyć zapomocą siateczki. Oczywiście, że cała ta spraw a nie obejdzie się bez użycia termometru, bez którego zresztą solidny miłośnik akwarjów jest nie do pomyślenia.
Gdy wreszcie rybki znajdą się w akwarjum, zauważymy już po kilku minutach, że szybko podpływają co jakiś czas do powierzchni wody i, zaczerpnąwszy nieco powietrza, z powrotem płyną w głąb. Zjawisko to powtarza się stale. Przyczyną jego jest pomocniczy organ oddychania, tak zwany błędnik (labirynt), pozwalający przebywać rybie w wodzie, ubogiej w tlen. To też dzięki zużywaniu przy procesie oddychania tlenu, zaczerpywanego wprost z powietrza atmosferycznego, gurami może bezkarnie przebywać nawet w zepsutej wodzie, w której inna ryba, nie posiadająca podobnego pomocniczego organu oddechowego, nie mogłaby żyć nawet przez krótki czas.
Ten pomocniczy organ oddechowy odgrywa tak ważną rolę, że gdy uniemożliwiano rybie, posiadającej błędnik, zaczerpnięcie powietrza z nad powierzchni wody, to po zużyciu zapasu powietrza w błędniku ryba udusiła się (można by tu użyć nawet określenia »utopiła się«, choć to w stosunku do ryby brzmi niewłaściwie). Pozbawić rybę możności czerpania powietrza atmosferycznego z nad powierzchni wody można w ten sposób, że w akwarjum umieszcza się znacznie niżej, pod powierzchnią wody, siatkę drucianą tak, aby ona zupełnie uniemożliwiała rybkom dopłynięcie do powierzchni wody.
Doświadczenie to daje zarazem wskazówkę praktyczną, mianowicie, że powierzchnia wody w akwarjach z gurami czy innemi rybkami błędnikowemi nie powinna być całkowicie pokryta roślinami pływającemi, które niekiedy, rozrastając się obficie, tworzą grubą warstwę, będącą nieraz przyczyną śmierci, szczególnie młodziutkich, słabych rybek. To samo może się zdarzyć, gdy rośliny z pływającemi liśćmi rozrosną się zbyt silnie. Nawet trzeba pilnować i zwykłych roślin podwodnych i przetrzebiać je od czasu do czasu, — gdyż w doskonałych warunkach potrafią wytworzyć sieć tak splecionych gęsto liści i gałązek, że ryby są prawie unieruchomione.
Gurami w ogólnem akwarjum, to znaczy w takiem, w którem oprócz nich są jeszcze i inne gatunki ryb, są miłymi towarzyszami, gdyż są bardzo pokojowo usposobione i nie prześladują nawet znacznie mniejszych i słabszych od siebie współmieszkańców.
Do rozmnażania gurami należy przeznaczyć większe akwarjum, długości raczej ponad 40 cm. i odpowiednich do tego innych wymiarów. Zasadzić trzeba część takiego akwarjum bardzo gęsto roślinami, by samica miała się gdzie chronić przed atakami samca przed i po złożeniu ikry. Poza tem należy rzucić sporą porcję wgłębki wodnej (Riccia fluitans) na powierzchnię wody, gdyż w niej to ukrywają się słabsze i mniejsze egzemplarze narybku przed większemi i silniejszemi i w niej również znajdują obfitszy pokarm, składający się w pierwszych dniach ich życia z wymoczków.
Następnie, jeśli są w akwarjum ślimaki, wszystkie co do jednego należy usunąć, gdyż zjadają ikrę ryb, a nawet i świeżo wykluty narybek, oraz koniecznie obniżyć poziom wody do 15, a nawet 10 cm. wysokości.
Dorosłe gurami w akwarjum, przeznaczonem do rozmnażania, karmić, o ile możności żywym pokarmem, gdyż niezjedzone resztki martwych pokarmów, ulegając rozkładowi, pokrywają się grzybkiem (pleśnią — Saprolegnia), który może wtedy zniszczyć wszystką ikrę, ewentualnie nawet wykluty narybek.
Gdy słońce wiosną, czy też z początkiem lata zacznie mocniej przygrzewać, ewentualnie gdy wczesną wiosną zaczniemy podnosić temperaturę wody w akwarjum przez podgrzewanie i gdy dojdzie ona do 24—30 stopni Cel., zauważymy, że samiec chwyta często powietrze i pokrywa powierzchnię wody w akwarjum pęcherzykami powietrza, jakby pianą, która zajmuje mniejszą lub większą część powierzchni wody. Zazwyczaj piana ta jest umieszczoną na części powierzchni wody, wolnej od roślin. Często samiec oczyszczona na części powierzchni wody, z pływajcych roślin wodnych w ten sposób, że zgarnia je w inne miejsce. Wspomniana piana, to jest właśnie tak zwane »gniazdo«, kolebka przyszłego potomstwa.
Piana, z której jest utworzone gniazdo, jest w przeciwieństwie do gniazd innych ryb błędnikowych bardzo nietrwałą i łatwo rozpływa się i rozpada; samiec jednak ciągle wytwarza nową pianę i ubytek w ten sposób uzupełnia.
Gniazdo, o którem mowa (Ryc. 3,). ma formę nieregularną, jest płaskie i ma mniej więcej od 10 do 20 cm. średnicy.Podczas budowania gniazda samica kręci się w pobliżu samca, który nawet przerywa niekiedy pracę i podpływa do niej i rybki jakiś czas kręcą się wokół siebie. Bywa jednak i odmiennie. Hodowana przeze mnie para zachowywała się inaczej. Samiec podczas budowania gniazda przeganiał od czasu do czasu zbliżającą się doń samicę, a nawet bił, tak, że przed składaniem ikry brakowało jej już kilkunastu łusek. W tym wypadku nie mogło być mowy o tem, że to usposobienie samca do samicy wynikało z powodu braku zupełnie już dojrzałej ikry, gdyż samica była bardzo gruba, a zresztą po 3 dniach ikra została złożoną. Niekiedy gniazdo bywa w ciągu jednej nocy zupełnie zbudowane. Składanie ikry odbywa się często wcześnie z rana, tak, że o godz. 8. można już znaleść ikrę w pianie gniazda.
Rys. 3. Gniazdo Gurami na powierzchni wody w akwarjum
Tarło odbywa się w następujący sposób: Pod gniazdem rybki ustawiają się na krzyż, następnie samiec zgina swe ciało łukowato wokół ciała samicy, która stara się to samo uczynić z samcem. W tym czasie samica składa ikrę a samiec natychmiast ją zapładnia. W podobny sposób ikra bywa składaną około 20 razy, przyczem za każdym razem bywa złożonych około 20—30 białawych jajeczek, wielkości ziarnek kaszy manny. Ikra, która nie dostanie się do gniazda,bywa łowioną przez rybki i »wypluwaną« w pianę gniazda. Gdy już w ten sposób zostaną zebrane wszystkie jajeczka, następuje znów składanie ikry i t. d. W sumie zostaje złożonych 400—600, a nawet niekiedy i do 1000 jajeczek. Podczas tarła, to jest składania ikry, rybki są bardzo pięknie ubarwione, tak, że nie można się dosyć im napatrzeć.
Bardzo często samica podpływa do samca i »pieszczotliwie« skubie go pyszczkiem po pyszczku i bokach, poczem znów następuje nowe składanie ikry. Gdy już wszystka ikra zostanie złożona, stosunek samca do samicy zmienia się zasadniczo; z czułego małżonka staje się straszliwym tyranem, odpędza ją od gniazda jak najdalej i zagania zazwyczaj w przeciwległy koniec akwarjum, gdzie wśród gąszczu roślin wodnych ukryta siedzi bez ruchu. Przy najmniejszej próbie wypłynięcia z kryjówki samiec niemiłosiernie ją goni i bije. Najlepiej też z tego powodu usunąć samicę zaraz po skończonem tarle, gdyż niekiedy pozostawienie jej nadal razem z samcem, szczególnie jeśli akwarjum jest nie bardzo duże, grozi samicy nawet śmiercią. Kiedyś nie wyłowiłem w porę samicy i byłem doprowadzony do rozpaczy widokiem jej stanu. W boku miała głęboką ranę aż do kości a płetwy zupełnie poszarpane. W takim wypadku należy wyłowioną samicę przełożyć do dużego słoja, wodę podgrzewać przynajmniej do 26 stopni Cel., dodać trochę soli kuchennej i żywić tylko żywym pokarmem, jak rozwielitki i t. p. Tylko w ten sposób można uchronić rybkę przed rzuceniem się na skaleczałe miejsca grzybka (Saprolegnia).
Jeśli tarło odbywało się w ogólnem akwarjum, to znaczy w takiem, w którem są poza gurami jeszcze i inne ryby, to samiec broni gniazda pustego, czy też z ikrą lub narybkiem po bohatersku, nawet jeśli ma do czynienia z silniejszymi i większymi od siebie wrogami. Samica w tym wypadku pomaga mu w tej obronie, wprawdzie w przyzwoitej odległości, by sama przytem nie ucierpiała od broniącego swych dzieci ojca. Jeśli zanurzymy do akwarjum palec lub jakiś pręt, samiec i w tym wypadku rzuca się nań. Wzruszający jest widok stróżującego pod gniazdem ojca, prawie że nie jedzącego w tym czasie, wiecznie zajętego dobudowywaniem gniazda, to usuwaniem spleśniałej ikry (nie zapłodnionej), to znów po wykluciu się młodych, co następuje w 24 do 48 godzin po złożeniu ikry (zależnie od temperatury), chwyta pyskiem rozpływający się lub opadający na dno narybek i z powrotem »wypluwa« w pianę gniazda.
Rys. 4. Fragment gniazda Osphromenus trichopterus var. koelreuteri w pierwszym dniu
wyklucia się zarybku. Wśród piany i w „okienku” wody widoczny ciemny zarybek
Wprawdzie gurami nie prześladują zbytnio swych młodych, to jednak lepiej usunąć i samca, jak tylko młode opuszczą zupełnie gniazdo i rozprószą się już po całej powierzchni wody. Samiec często, podrażniony lub przestraszony, rzuca się po akwarjum i w ten sposób może pozabijać bardzo wiele narybku.
Świeżo wykluty narybek posiada barwę czarniawą i widoczny jest wśród piany gniazda, a wyraźniej jeszcze wśród »okienek« wody rozpływającego się gniazda lub poza niem, w pobliżu na powierzchni wody (Ryc. 4. i 5.). Zaraz po wykluciu narybek leży bokiem, rzadziej do góry brzuszkiem, prawdopodobnie przyczyną tego jest pęcherzyk żółtkowy. Po 6—10 godzinach jednak młode rybki przyjmują normalne położenie, to jest grzbietem do góry. Maleństwa te od czasu do czasu poruszają się niezdarnie kijankowatemi ruchami. Po ukazaniu się młodych należy sypać nieco drobniutko przetartej przez gęste sitko suszonej sałaty i roślin wodnych, co sprzyja wytwarzaniu się wymoczków, które są pierwszym pokarmem dla narybku po zużyciu zapasu pokarmowego, zawartego w pęcherzu żółtkowym. Należy również zawczasu przygotować sobie w miskach porcelanowych lub słojach kulturę wymoczków. Robi się to tak: Napełniamy te naczynia wodą deszczową lub dawno niezmienianą wodą z akwarjum. Następnie umieszczamy tam kilka gałązek roślin wodnych, oraz nasypawszy na powierzchnię wody pokruszonych suszonych listków sałaty i suszonych ułamków roślin wodnych, wystawiamy owe naczynia na słońce. Po pewnym czasie woda od zawartych w niej wymoczków stanie się mętną (białawą) i gałązki roślin pokryją się kolonjami wymoczków, tworzącemi jakby białawy puszek. Tej wody z wymoczkami dolewamy codziennie kilkakrotnie do akwarjum z zarybkiem po kilka łyżek. Jeśli woda z hodowlą wymoczków nabiera przykrego zapachu, należy ją wylać, naczynie wymyć starannie i założyć kulturę na nowo.
Rys. 5. Powiększone około 5 razy pojedyncze osobniki zarybku Osphromenus trichopterus
var. koelreuteri w 1 dniu wyklucia się. Nad niemi 3 osobniki wielkości naturalnej
Ostatnio niemieccy miłośnicy akwarjów z powodzeniem stosują zamiast tego wodę z kałuż i stawów wioskowych, pozbawionych ryb (w celu uniknięcia chorób i pasorzytów rybek), którą wlewają do akwarjów z zarybkiem. Oczywiście wodę taką, zanim się użyje, należy przecedzić przez gęsty muszlin, by uniknąć mogących się w niej znajdować a szkodliwych dla zarybku larw owadów i t. p.
Po kilku dniach takiego karmienia można pomagać sobie utartemi na pył (w moździerzu porcelanowym) suszonemi rozwielitkami (Daphnia), lub — co jeszcze lepiej — mięszaniną tych ostatnich z najdrobniejszym »Piscidinem« (»000«), z dodatkiem roztartych także na pył suszonych roślin wodnych. Po 8—10 dniach zaczynamy dodawać do wymoczków przecedzone przez gęste sitka oczliki (cyclopsy) i rozwielitki (Daphnia) drobniutkie, jak pył.
Młodziutkie gurami od czasu, jak tylko mogą sobie dać radę z temi drobniutkiemi skorupiakami, rosną na tym pokarmie bardzo szybko. Później, w miarę wzrostu rybek, możemy karmić je coraz to większemi oczlikami i rozwietlikami. W razie braku żywych lub niedostatecznej ich ilości zastępujemy je suszonemi rozwielitkami, roztartemi w palcach, lub gdy rybki już bardzo podrosną, całemi, ewentualnie jakimkolwiek sztucznym pokarmem odpowiedniej wielkości. Oczywiście zawsze jednak używanie sztucznych pokarmów należy traktować jako ostateczność. Na żywym pokarmie, który zresztą jest jedynie odpowiednim, zarybek rośnie niesłychanie szybko.
Po upływie 2 tygodni od wyklucia, zaczyna się zjawiać czarna plamka u nasady płetwy ogonowej, a mniej więcej w tydzień później i druga czarna plamka w pośrodku ciała. Różnica wzrostu pomiędzy poszczególnemi okazami zarybku bywa do tego stopnia wielką, że szczególnie, gdy są one niedostatecznie karmione, mogą być dla siebie niebezpieczne. Jeśli się więc chce dochować bardzo licznego stadka gurami z zarybku, to należy co jakiś czas sortować je według wielkości, to znaczy większe wyłączać i umieszczać razem według wzrostu w innych akwarjach lub słojach (dużych). Chociaż jeżeli ich nie głodzimy, a akwarjum jest dostatecznie duże i gęsto zasadzone roślinami, oraz gdy na powierzchni wody tego akwarjum pływa wgłębka wodna (Riccia fluitans), która jest doskonałem schronieniem dla najdrobniejszego zarybku, to nie odsądzając większych, zawsze wychowamy pokaźnę liczbę młodych.
Po 2½ miesiącach od wyklucia się zarybku mam wśród młodych sporą liczbę egzemplarzy, dorastających 5 do 6 cm, a nawet kilka do 7 cm.
Gurami rozmnażają się w ciągu roku 4—5 razy. To też po usunięciu samicy z akwarjum, po pierwszem złożeniu ikry, należy ją dobrze karmić, możliwie wyłącznie żywym pokarmem, a bardzo często po kilku dniach i samca; gdy je razem znów połączymy w innem akwarjum, w krótkim czasie rozmnażają się po raz wtóry.
Pamiętać jeszcze należy o tem, by akwarja z gurami przykrywać szkłem, gdyż inaczej mogą łatwo wyskoczyć, a zimą poza tem jest zbyt wielka różnica między temperaturą wody podgrzewanego akwarjum a powietrzem, które rybki zaczerpują z nad powierzchni wody, co bywa powodem przeziębień. Poza tem unikać należy raptownych zmian temperatury, jak również, by temperatura wody nie wynosiła stale mniej, jak 16 stopni Celsiusza.
W razie pokrycia się rybki grzybkiem (Saprolegnia) wskutek zimna, należy przełożyć je do naczynia z wodą tej samej temperatury z dodatkiem soli kuchennej i dopiero zacząć wodę w naczyniu z rybką podgrzewać powolutku przynajmniej do 25—26 stopni Cel. Po kilku dniach choroba minie, oczywiście, o ile nie była zbyt daleko posunięta.
Na zakończenie dodam, że z czytelnikami, którzy się zainteresowali temi rybkami, chętnie zrobię wymianę na inny jaki gatunek, interesujący mię.
Linki:
http://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/88610?tab=1
http://rybyakwariowe.eu/ryba-akwariowa/gurami-dwuplamisty-dwuplamy/
http://www.akwa-mania.mud.pl/archiwum/a116/a116,5.html
http://www.akwa-mania.mud.pl/archiwum/a21/a21,2.html
http://www.akwa-mania.mud.pl/archiwum/akw/numery/5_01/tekst/2.html