Suplement CXXXIX

Życie: bezpłatny naukowo-popularny ilustrowany dodatek Głosu Narodu: dodatek do nr 138 „Głosu Narodu”, 1931, s. 5.

 

Jedno z ważniejszych zadań ochrony w Polsce

O racjonalną opieką  nad głowacica w rzekach naszych

Niestrudzony kierownik Pracowni Rybackiej Państwowego Instytutu Naukowego Gospodarstwa Wiejskiego w Bydgoszczy, ogłasza znowu interesujący artykuł, oparty na własnych doświadczeniach, poświęcony sprawie wzrostu głowacicy w Czeremoszu i Prucie. Ogłasza go w doskonale redagowanym organie Małopolskich Związków Ziemian i Związków rolniczych „Rolniku”.

Sprawa ta ma charakter i znaczenie ogólne już choćby dlatego, że gdyby postulaty Kulmatyckiego zostały wykonane, możnaby ograniczyć dość poważnie import ryb obcych i, podnieść dochodowość własnych obywateli. Pozatem, zbija p. Kulmatycki tradycyjne uprzedzenia rybaków do głowacicy, więc wywody jego mogą spotkać się z tem większem jeszcze zainteresowaniem.

Jakże więc przedstawia się ta kwestja?

Rzeki czarnomorskie pozbawione są łososia (Salmo salar L.) i troci (Trutta trutta L.), gatunków tak charakterystycznyeh dla wód spływających do Bałyku. Ich miejsce w wodach czarnomorskich zajmuje, o ile chodzi o dorzecze Dunaju, głowacica (Hucho hucho L.), która jednak różni się tem, że nie jest rybą wędrowną, jak łososie, lecz że zarówno tarło, jak i okres wzrostu odbywa w rzece.

Jakkolwiek łososie *) posiadają zasadnicze ekonomiczne znaczenie dla połowów morskich, gdyż na morze przypada okres ich głównego żerowania i intensywnego wzrostu, to jednak miejscami mają one, o ile chodzi o stosunki niektórych rzek polskich, dość duże znaczenie także dla eksploatacji podgórskich wód, jak w Dunajcu, czy Skawie, nie mówiąc o tem, że cała Wisła od ujścia, aż prawie do swych źródeł jest terenem ich połowu. Dlatego też nieobecności łososi w wodach czarnomorskich należy poświęcić specjalną uwagę i ze względów natury gospodarczej otoczyć opieką pieczołowitą ten gatunek ryby, który je zastępuje, a więc, w wypadku wód Pokucia: Czeremoszu i Prutu, głowacicę.

W dorzeczu Dunaju, głowacica dorasta znacznych, powiem wprost fantastycznych, rozmiarów, dochodzących wagi, kilkudziesięciu kg. W Czeremoszu ryba ta nie osiąga naogół tak znacznych rozmiarów i sztuki 10 do 12 kg. mogą być uznawane, za „normalnie maksymalne”. Przeciętna waga – głowacicy w Czeremoszu wynosi około 2 do 4 kg., i takie okazy są dość często poławiane

*

Głowacica jest naogół rybą drapieżną, — odżywiającą się innemi rybami: silnemu żerowaniu na mięsie innych gatunków ryb zawdzięcza ona swój szybki wzrost. Z punktu widzenia jednak składu „gatunkowego” jej pożywienia panują, jak się zdaje, pewne „przesądy”. Przesądy te są wynikiem tego, że właściwie, dotychczas mało kto przeprowadzał specjalne studja naukowe nad składem pokarmu głowacicy i starał się ująć stosunek procentowych ilości rozmaitych gatunków ryb jako składników jej pokarmu; — z powodu braku ścisłych naukowych obserwacyj wynika że rybacy częstokroć rzucają anatemę na samą myśl wprowadzenia głowacicy do wód, w których jej dotychczas nie było, obawiając się jej bardziej, od jakiegoś mitycznego smoka”. Czy obawy te są jednak zupełnie słuszne i czy nie należy zaliczyć ich do „tradycyj” rybackich, które tak. często hamują prawdziwy postęp rybołóstwa?

Zapewne, że głowacica zjada niekiedy i pstrągi, ale czy pokarm rodzaju przyjmuje bardzo często i czy szkody tem wyrządzone są tak wielkie, jak to niektórzy rybacy twierdzą?

Badając w latach 19-29 i 1930 głowacicę w Czeremoszu, miałem możność przeprowadzenia systematycznych badań nad składem pokarmu tej ryby na dwudziestu egzemplarzach, na podstawie zawartości przewodu pokarmowego. I cóż się okazało? Przedewszystkiem, że głowacica jest rzeczywiście bardzo żarłoczną rybą; np, u głowacicy wagi 275 gramów, a długiej na 278 milimetrów znalazłem 5 sztuk głowaczy (Cottus sp.) o długości od 6 do 8 cm, niezależnie od resztek innych ryb, i że już w pierwszym roku, obok wielkich larw widelnicowatych (Perlidae), bardzo chętnie żywi się rybami. Równocześnie jednak zauważyłem, że nawet półtora kilogramowe sztuki nie gardzą larwami owadów wyżej wymienionych. Bardziej interesujący jest fakt, — że na dwadzieścia zbadanych okazów głowacicy, tylko w jednym (!) wypadku znaleziono jeden okaz pstrąga strumiennego długości 12 cm, w żołądku głowacicy, liczącej 313 mm długości przy 404 gr. wagi.

Obserwacje moje co do nieniszczenia specjalnego pstrągów potokowych przez głowacice znajdują potwierdzenie w udzielonych mi ustnie w lutym 1931 r. informacjach przez p. S. Butkowskiego, przewodniczącego spółki rybackiej w Dolnim Kubinie na Orawie (w Czechosłowacji). P. Butkowski. znakomity rybak sportowiec, potwierdził, że w czeskiej partii Orawy złowione głowacice („hlavatka”) nie atakują specjalnie pstrągów, ale strzeble, brzany i głowacze.

*

Ogólną charakterystykę żywienia się głowacicy w Czeremoszu możemy podać następująco: głowacice wychodzą głównie w nocy na żerowanie i wówczas chwytają swoją zdobycz, składającą się przeważnie z ryb. Przy moich badaniach nie stwierdziłem, by głowacica chętnie zjadała również i żaby, jednak huculi opowiadali mi niejednokrotnie, iż te płazy są częstem jej pożywieniem. Z pośród ryb żywi się głowacica strzeblami, brzanami, oraz głowaczami; te ostatnie są ulubionym jej pokarmem. Pstrągi grają na podstawie moich badań stosunkowo niewielką rolę przy odżywianiu się tego gatunku.

Z punktu widzenia interesów rybackich są wyniki moich badań nad składem pokarmu u głowacicy bardzo ważne, jakkolwiek nie można ich uważać za „definitywne”, ponieważ przeprowadzone są na niezbyt dużym materjale; wskazują one bowiem na niezupełną ścisłość twierdzenia, jakoby gatunek ten był wysoce szkodliwym dla pstrągów w rzekach górskich.

Jest to zrozumiałe, skoro się uwzględni tryb życia głowacicy, gatunku wybitnie stacjonarnego, żerującego zwykle dłuższy nawet czas w jednem miejscu. Wedle moich badań głowacica zatem zjadając przeważnie głowacze i strzeble przemienia ekonomicznie bezwartościowe mięso w wysoko wartościowy produkt, swoje mięso, jako ryby łososiowatej. Również, przy spożywaniu brzan nie popełnia ona szkody gospodarczo-rybackiej, zamieniając mało cenioną brzanę w swoje szlachetne, z punktu widzenia kulinarnego i ceny, mięso.

Jest to rzecz ważna dla wydajności rybackiej gospodarki, szczególnie gdy się uwzględni, że w górzystych; a wielce kamienistych, partjach Czeremosza białorybu nie można odłowić sieciami ze względów natury czysto technicznej, tak, że przy połowie jest się skazanym na wędkę, albo też na ości, których użycie jest znowuż ustawowo zakazane. Połów białorybu na wędkę nie może przecież, wobec niskiej wartości mięsa brzany, kleni itp., mieć jakiegoś znaczenia gospodarczego, nie mówiąc o tem, że w Czeremoszu białorybu na wędkę nie łowi się. Pstrągi natomiast, które łowi się wędką, i które mogłyby złowić okazy bezwartościowego rybacko, dla powodu niżej podanego w górnym biegu Czeremoszu, białorybu, musiałyby mieć wielkość głowacicy, co w wodach tych nigdy niema miejsca, gdyż pstrąg jest tutaj stosunkowo  drobnych rozmiarów, osiągając tylko wyjątkowo i sporadycznie wielkość, jaką znamy dla tego gatunku z wód północnej Polski (np. Brdy, Wdy itd.), pozostając normalnie w granicach pomiędzy 15 a 25 cm długości całkowitej ciała. Widzimy zatem, że ta „nienawiść”, którą żywią niektórzy rybacy do głowacicy, ze względu na rzekomy jej stosunek, szkodliwy do pstrąga, jest, o ile chodzi o kamieniste, wartko płynące rzeki górskie, gospodarczo nietylko że nie uzasadniona, ale nawet szkodliwa, — szczególnie kiedy się porówna z jednej strony wolne tempo wzrostu pstrąga, z drugiej zaś niezwykle szybkie tempo głowacicy, które poniżej obszerniej nieco przedstawię.

*

Przy moich badaniach stwierdziłem że głowacica nie przestaje przyjmować intensywnie pokarmu i w zimie; niema zatem mowy o jakimś „śnie zimowym”, „zimowym letargu” czy „odrętwieniu zimowem”, jak o tem wspominają niektóre popularne podręczniki rybackie i to właśnie wyjaśnia nam niezmiernie szybkie tempo wzrostu tego gatunku; może niska temperatura powoduje, jak zresztą i u innych ryb drapieżnych zmniejszenie szybkości trawienia, a przez to również i nieco szybkość wzrostu ciała, ale, o zimowem wstrzymaniu przyjmowania pokarmu niema mowy.

Co do tempa wzrostu głowacicy w różnych wodach dorzecza Dunaju mamy ścisłe obserwacje tylko z Górnego Dunaju (Haempel; „Ueber das Wachstum des Huchens (Salmo hucho)” w Internationale Revue der gesamten Hydrobiologie und Hydrographie — 1910/11), oraz z Sawy (Munda: „Nekaj statisticnih podatków o sulcji lovi v Savi in Ljubbljanici“ w Lovec — 1925 — oraz „Kako uspevajo sulci v nasih vodah” w Glasnik Muzejskega drustva za Slovenijo — 1925/1926).

Wyniki badań przeprowadzonych w Dunaju i Sawie, przedstawiłem graficznie w dwóch wykresach uzupełniając je własnemi obserwacjami głowacic co do Czeremoszu, uzyskanemi w czasie badań w roku 1929 i 1930.

Z obydwu  wykresów widać, że niezwykle szybkie tempo wzrostu posiada głowacica Czeremoszu w pierwszym roku, osiągając długość do 29 cm, oraz ciężar do 250 gramów. W pierwszych sześciu tygodniach po wykluciu się z ikry narybek osiąga długość prawie do 13 cm przy 17 gramach wagi.

Tempo wzrostu głowacicy w Czeremoszu w dwóch pierwszych latach (przy końcu drugiego roku osiąga 860 g) można śmiało porównać z szybkością wzrostu karpia w stawach, co wskazuje, ze jednak głowacica może mieć nie duże, ale kolosalne wprost znaczenie przy zagospodarowaniu potoków górskich! Począwszy od piątego roku życia głowacica Czeremoszu stosunkowo o wiele szybciej przybiera na wadze, aniżeli na długości. Od szóstego roku życia widzimy, że następuje tu silne zmniejszenie tempa wzrostu pod względem długości, natomiast przybór na wadze pozostaje mniej więcej ten sam, jak poprzednio.

Ciekawe jest porównanie tempa wzrostu głowacicy w Czeremoszu i w Dunaju w pierwszych trzech latach.  Widzimy, że głowacica Czeremoszu rośnie do trzeciego roku życia o wiele szybciej od głowacicy Dunaju. Po czwartym roku stosunek się zmienia u głowacicy Dunaju, tak co do długości ciała, jak i jego wagi. Różnice te należałoby może wyjaśnić dysponowaniem w Dunaju przez głowacicę większą przestrzenią, aniżeli w małym i płytkim Czeremoszu. O ile mi wiadomo, głowacice wagi od 10 do 15 kg, należą w Czeremoszu do wielkich rzadkości; spotyka się je jedynie niekiedy w wielkich wyrwach wybitych przy powodziach.

Głowacicy Sawy i Czeremoszu nie możemy niestety, porównać w ciągu pierwszych lat życia, ze względu na brak danych odnoszących się do Sawy. Od czwartego roku wykazuje głowacica Sawy lepszy przyrost, tak co do długości, jak i do wagi, w porównaniu z okazami z Czeremoszu i Dunaju, od piątego roku jednak przewyższa ją głowacica Dunaju i stale zachowuje tę przewagę, Z porównań tych widać, że głowacica Czeremoszu w pierwszych dwóch, względnie, nawet trzech latach rośnie szybciej, aniżeli w innych wodach i pod tym względem ma dodatnie cechy; później ze względu na nieznaczną płytkość oraz szerokość Czeremoszu tempo jej wzrostu spada. W danym więc wypadku mielibyśmy do czynienia z działaniem „czynnika przestrzeni” w naturze.

Stosunek długości ciała głowacicy do jej wagi, z którego wynika oczywiście, że naogół, głowacica Czeremoszu wykazuje w porównaniu z dwoma innemi omawianemi rzekami przy tej samej długości ciała, wyższą jego wagę.

*

Przedstawione przezemnie stosunki wzrostu głowacicy wykazują dowodnie, że w głowacicy Czeremoszu mamy rybę, która może mieć duże znaczenie, o ile chodzi o zagospodarowanie górskich rzek podkarpackich, specjalnie tam gdzie występuje tylko pstrąg a niema natomiast łososi; z tego więc powodu powinno się gospodarce rybnej w Czeremoszu i Prucie poświęcić o wiele więcej uwagi, aniżeli dotychczas. Są to bowiem tereny, które mogą stać się źródłem dla zdobywania ikry i wylęgu głowacicy do obsady innych wód czarnomorskich tym gatunkiem. Urządzenie zatem wylęgarni w dorzeczu Czeremoszu na pierwszem miejscu, w dorzeczu Prutu zaś na drugiem, powinny mieć na uwadze czynniki, którym zleconą jest opieka nad rybołóstwem Małopolski Wschodniej.

Racjonalna opieka nad głowacicą to ważny moment gospodarczy, nie mówiąc o tem nawet, że podniesienie głowacicostanu to doniosły krok z punktu widzenia zadań ochrony przyrody, która choć nie ma na oku celów „praktycznej” natury, jednak powinna być drogą każdemu, kto pragnie utrzymania chociaż strzępów pierwotnej przyrody ojczystej.

*) Używając w tem miejscu i dalej wyrażenia „łososie” mam na myśli zarówno gatunek Salmo salar, jak i Trutta trutta.

 

Włodzimierz Kulmatycki

Kierownik Pracowni Rybackiej Państw.
Instytutu Naukowego Gospodarstwa
Wiejskiego w Bydgoszczy

Linki:
http://natura2000.gdos.gov.pl/uploads/download/392

http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication?id=198287&tab=3

http://www.researchgate.net/publication/259467668_Does_the_huchen_Hucho_hucho_(L.)_have_a_chance_to_return_to_the_Czadeczka_stream/file/72e7e52cdf6e6ddadf.pdf

http://www.tropamisalmonidow.pl/nasze-salmonidy/glowacica-hucho-hucho

http://www.bialaprzemsza.pl/scios/PL31.pdf

Sidebar